tyle razy juz robilem kokosanki i zawsze wychodzily spoko nawet wymyslilem opcje z cynamonowymi albo czekoladowymi kokosankami ktore dzialaly wiec uznalem ze moj skill w kucharzeniu wzrosl na tyle ze zrobie placek na swieta lecz nie wiedzialem jaki w tym celu zadalem na fejsie otrzymalem odpowiedz hehe z haszem chetnie ale to raczej nie do domu ktos inny dal lajka stwierdzilem ze chuja mi tu pomoga wiec zapytalem na forumie tam dostalem dwie propozycje zeby zrobic jakis jablkowy placek albo brownie najpierw chcialem jablecznik taki jak mi babcia robila znalazlem nawet przepis na necie ale to jakis wyzszy level wiec wybralem brownie(pozdro Bartek) bo z opisu wydawal sie duzo latwiejszy no i mocno czekoladowy lubie czekolade wszystko zrobilem wedlug przepisu gitara przyszla pora zeby nagrzac piekarnik i wstawic do niego blaszke z ciastem placek mial byc ogrzewany od dolu okazalo sie ze piekarnik jakis zjebany i ma tylko opcje grzania od gory jakies kurwa termoobiegi grille chuje muje jedna tylko byla opcja ze niby mialo grzac od gory i od dolu zeby za mocno z gory nie dostawalo cieplem to wlozylem blache troche nizej bo miala byc w polowie piekarnika no i zostawilem zeby sie pieklo dwajscia minut chwile przed czasem poszedlem spojrzec jak tam idzie to pieczenie patrze a ten placek ozyl jebany zaczal uciekac z blachy bez chwili namyslu otworzylem piekarnik i wyjalem gnoja na stol go polozylem ciezko dyszal wzialem taka dluga wykalaczke i dzgnalem go dwa razy i sie uspokoil zaczal opadac ale z jednej strony powstalo pekniecie no trudno i tak postanowilem ze zrobie jeszcze do niego krem to nie bedzie widac ale to jutro zeby na swiezo byl fotki nie robilem wrzuce jak bedzie skonczony niewazne jeszcze poza tym plackiem zanim wpadlem na pomysl zeby go upiec mialem zamiar zrobic kulki bounty tak dla urozmaicenia bo co tydzien kokosanki pieklem przepis wydawal sie prosty dopoki nie nadszedl czas maczania kulek z wiorkow kokosowych w rozpuszczonej czekoladzie totalna kleska obczekoladowalem pare kulek i czekolady juz prawie nie bylo kulki sie rozpadaly wiecej ich zostawalo w tej czekoladzie niz ich wyjmowalem stwierdzilem ze to bez sensu zjebany ten przepis wiecej tej czekolady powinno byc to te kulki co mi zostaly wrzucilem do tej miski z czekolada i wymieszalem pozniej to zjem widelcem albo babcia wezmie do jakiegos placka co go jutro bedzie piekla nie wiem ;/
poniedziałek, 23 grudnia 2013
kleska w kuchni
Etykiety:
#brownie
,
#eksperymenty
,
#hasztag
,
#kleska
,
#kuchnia
,
#kulkibounty
,
#niechemisiedawactagow
,
#pieczenie
,
#placek
,
#porazka
,
#zhaszem
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Trochę słabo ale mimo wszystko życzę wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku i powodzenia w przyszłym kucharzeniu!!!
OdpowiedzUsuńcusz moge rzec
OdpowiedzUsuńnawzajem
a to nie robilo sie tych kulek tak ze bierzesz kulke taka pustom, maczasz w czekoladzie, a potem wrzucasz do wiorek i one same sie kleja? czemu wrzucales najpierw wiurki, potem czekolade xD kuczyk
OdpowiedzUsuńo czym Ty piszesz jakie puste kulki ja robiłem kulki bounty tak jak ten baton czekolada zewnatrz wiorki wewnatrz
OdpowiedzUsuń