sobota, 29 czerwca 2013

kawalek drewna wciaz w sercu serca

bylem wczoraj na bialej imprezie wszyscy ubrani na bialo nawet jedzenie bylo biale i w ogole ja zawiniety w przescieradlo zostalem djem(ziomka nie wiedziala co puszczac za muze i druga powiedziala posluchaj tego skurwesyna i pokazala na mnie tak zostalem dysk dzokejem) zeusem panem olimpu to u ziomki z roku w domu pozniej poszlismy na clubbing na miasto to musialem zdjac moje szaty bo zimno bylo i pewnie wpierdol bym dostal fajnie bylo byla #raca rano kacuwa a ja jak zwykle w takich chwilach bez picia dopiero jakos o 17 zaczalem ogarniac wczesniej mame mnie obudzila jakos rano dziwnymi pytaniami ktorych nie moglem zrozumiec ale pozniej zczailem sie o co jej chodzi ale pytala o takie rzeczy o ktorych gadalismy wczesniej wiec znala odpowiedzi i nie powinna pytac chyba tez sie najbeala tak mysle i wykorzystujac okazje ze juz nie spalem i ze dostalem wczesniej cynk ze ziomek u ktorego mialem zostawiona moja deskorolke jest dzis w toruniu to napisalem do niego zeby mi ja przyszykowal i jak juz sie ogarnalem to poszedlem do niego i wyszlismy na deske na lidla nasza stara miejscowke pierwszy raz od stu lat na desce czuje dobrze chociaz w ogole nie mam kondycji zero co chwila musialem odpoczywac zeby pluc nie wypluc ale fajnie bylo po milionach prob udalo mi sie zrobic 360 flipa i inne take podstawowe tricki chcialem tez ollie przez butelke taka poltora litrowa ale jakis pies podbiegl i mi ja ukradl ;d bolo mnie kostki i obilem sobie piszczel jutro mam nadzieje ze znow wyjde tylko ziomek jutro wylatuje do francji to tak srednio bedzie z kim no i polamalem montazowke a i tak juz mialem ich niedobor po trzy przy kazdym trucku napisze pozniej na fejsie moze jakies stare ziomki sie odezwa i poratuja srubka w ogole ciekawostka przez te wszystkie lata ktore spedzilem na desce (6-7 albo wiecej nie pamietam) tylko raz zlamalem(ale juz podlamana chyba byla) deske jeszcze nie swoja ale montazowek to chyba z milion polamalem bez kitu no i deska w rece daje chyba +10 do ruchania jakies dupeczki(chyba jakies nieznane bo ich nie kojarzylem) do mnie machaly i krzyczaly czesc gdy wracalem na chate ale nie chcialo mi sie ich ruchac bo bylem zmeczony jutro pewnie beda mega zakwasy ;/


moj 360 flip

Original Video - More videos at TinyPic

poniedziałek, 24 czerwca 2013

kolejny wypad nad jezioro

zaczelo sie w piatek chociaz wyjazd a raczej wyjscie bo plan byl zeby znow isc pieszo mialo byc w sobote ale wydarzenia z piatku maja konsekwencje tego cos sie dzialo w sobote takie jakby intro tak wiec nie zaczyna sie zdania od tak wiec(chyba) ale ja nie stawiam kropek to moge tak wiec w piatek poszedlem sobie wieczorem do sklepu po zakupy zdazylem wrocic rozebrac sie bo bylo mega goraco i zadzwonil moj przyjaciel Mateusz i czy nie chce wyjsc na miasto na melanz bo on wlasnie po weselu a tak wlasciwie to po obiedzie weselnym czyli taka opcja zeby zgarnac hajsy od gosci no i siedzi z kuzynem i jeszcze jakas ziomka poszedlem do nich posiedzielismy chwile w jakims ogrodku nawet nie wiem do jakiej knajpy nalezal potem przyszli ziomki tego jego kuzyna poznaniacy bo z poznania byl ten kuzyn mial ksywke banan no i mowili duzo tej no i jak oni przysli to jeszcze chwile tam posiedzielismy i poszlismy do klubu kadr bo ziomek mial tam jakis ostateczny melanz z ludzmi z roku wiec takie weselno-socjologiczno-poznansko-ziomkowe piwo bylo ja nie lubie i zal mi hajsu bylo wiec wypilem tylko dwa w sumie jeden koles z poznania sie mega najbeal ze malo co ogarnial nie podoba mi sie jak ludzie tak mega nie ogarniaja po wypiciu na szczescie jakiejs wiekszej maniany zeby jakis przypal byl z jego powodu nie bylo tylko gdzies biegal po miescie i go gonili az w koncu zabrali go na baze ja tam jeszcze zostalem z ziomkiem i jego ludzmi z roku ziomek juz raca dosc mocno probowal ogarnac faze zeby nie rzygnac ja poszedlem z jakas jego ziomka  na fajke dala mi tak cienka nie wiem co to bylo i miala tylko zapalki odpalila se i odwrocila zapalke dla mnie zebym se odpalil a ona byla nizsza to musialem sie pochylic troche nie przytrzymalem wlosow i polecialy na ta zapalke zaczely plonac szybko ugasilem smierdzialo strasznie ale na szczescie wiele ich nie stracilem nawet nie widac chyba chociaz plomien dosc spory byl musialbym pojsc do fryzjera bo juz megadlugie je mam i mnie wkurzaj troche ale zal hajsu bo znow pojde i powiedza ze zbyt zajebiste wlosy zeby je sciac i podetna tylko koncowki i zainkasuja dwadziescia piec zlotych za to niewazne wrocilismy ziomek taki byl wytrzezwialy ze powiedzial ze mozemy wracac to wrocilismy zahaczylismy jeszcze o maka zjedlismy po dwa czisbergery i elo po drugiej wrocilem do akademca po trzeciej do spania budzik na 6:30 bo umowiony pod kopcem na 7:30 skoro podroz do Osieka z buta miala byc nic sie nie wyspalem nie wiem czy w ogole cos spalem cztery osoby w sumie sie zebraly lacznie ze mna stwierdzili ze we czterech to glupio isc to jedziemy pksem ale pks byl dopiero jedynasta cos potem koles z rowerem dojechal i taki pomysl dal ze pojedziemy jak ostatnio Kaszczorek i pojdziemy z buta troche i se wsiadziemy do tego pksa co bysmy musieli na niego sto lat czekac ale nagle bylo rozwidlenie i nie wiedzieli jak pks skreca i bali sie ze cala droge bysmy musieli pieszo isc ja tam wyjebane w sumie wrocilismy na przystanek i czekalismy troche krocej niz sto lat jakis kosciol byl obok to zajrzelismy ale byl zamkniety tzn tylko na korytarz dalo sie wejsc co sa te miski z woda swiecona a dalej byla krata nie dalo sie wejsc na sale przyjechal w koncu ten pks caly zajebany cala droge musialem stac przy drzwiach na pierwszym schodku jak sie wchodzi jak zydzi w drodze do gazowania upchani trzydziesci stopni chyba w cieniu bylo ale jakos przetrwalem dotarlismy nad jezioro od razu poszedlem plywac bo brzuch od tego chudnie potem odpoczalem troche znow poplywalem odpoczywam se jak mnie zaczal brzuch bolec to nie wiem tez ochota na kupe probowalem przetrwac ale nie przechodzilo ja juz tracilem sily zapytalem czy jest jakis kibel bo srednio mi sie umiechalo gdzies w krzakach na kucaka kupe walic bo z obsrana dupa nie chcialem chodzic na szczescie cos bylo drewniany wychodek cos takiego mniej wiecej http://images03.olx.pl/ui/11/55/78/1313493355_239834778_4-Drewniany-kibelek-wychodek-WC-slawojka-Meble-Dom-Ogrod.jpg tylko ze tak ladnie to nie wygladalo nie bylo papieru przerwy pomiedzy deskami chyba ze dwa centymetry mialy ze jak ktos przechodzil to mogl bez problemu obczaic co sie dzieje w srodku a przechodzili nawet probowali wejsc pare razy nie bylo tez zamka ani nic zeby sie zamknac caly czas trzeba bylo trzymac za klamke jedyne co bylo z tej fotki to deska zeby sie drzazgi w dupe nie wbijaly myslalem ze zejde z bolu na tym kiblu a kupa za nic nie chciala wyjsc w koncu sie udalo taka sraka ze lepiej nie pisac wrocilem ale wcale nie czulem sie lepiej nie wiem co mi  zaszkodzilo pewnie te dwa piwa dzien wczesniej bo od rana zjadlem same dobrze rzeczy one nie mogly mi zaszkodzic umieralem mialem zostac na noc i znow spedzic romantyczna noc pod gwiazdami ale zrezygnowalem wrocilem pksem jeszcze tego samego dnia jeszcze pare razy robilem kupe nawet rano(a raczej po poludniu bo juz po czternastej bylo a budzik na jedynasta za chuja go nie slyszalem zeby dzwonil pewnie z braku snu taki zmeczon bylem)  na nastepny dzien wciaz sraka potem dostalem zapro ze grill z ludzmi z roku a moze to bylo jeszcze w sobote nie pamietam w kazdym badz razie grill byl dzisiaj to jest w niedziel o osiemnastej chociaz juz jest poniedzialek czyli jutro ale poki nie pojde spac to jest dzisiaj tak wiec niedziela na grillu bylo spoko nazarlem sie za pol darmo miesa wzialem tez paruwki i one byly spoko nawet dupeczki z roku propsowaly kupy tez mi sie juz nie chcialo wiec spoko wypilem winko potem zapadla noc zrobilo sie ciemno jakis pies przybyl husky i jadl se kielbasy co ludzie inni co tu byli i je zostawili bo to takie miejsce jest specjalne do grillowania i w ogole to to samo w ktorym bylem na ogniskach ze wczesniejszych notek bylo ciemno wszystko zjedzone wypite to jeszcze na miasto poszlismy do dwoch swiatow po jednym piwku kazdy pogadalismy se spoko i na jutro umowiony jestem na koncert blusowy w jakims pubie gdzie podobno daja jedzenie za darmo jaram sie no to taka trzydniowa notka pewnie sa miliony bledow bo juz nie widze na oczy zaraz zasne moze jutro poprawie chociaz nie wiem czy mi sie bedzie chcialo to czyta bo wyglada na to ze znow mega dluga notka wyszla eh

czwartek, 20 czerwca 2013

#raca

kolejna notka mam nadzieje ze tym razem troche krotsza wyjdzie niz te ostatnie no to melange wczoraj popilem troche i takie tam nie ma co opisywac tylko tyle ze wygralem we dwie z trzech gier w ktore gralismy tzn jednej nie dokonczylismy ale i tak nie mieli ze mna szans a ta jedna co jej nie wygralem to ziomek na farcie wygral ja juz bylem krok od zwyciestwa ale to niewazne bo chce opisac moj powrot bo nie wiem jak wrocilem chyba jakis autopilot mi sie wlaczyl czy cos szedlem i nie wiedzialem co sie dzieje dookola najpierw w autobusie chcialem kupic bilet w automacie wczesniej gdy jeszcze w miere ogarnialem odliczylem sobie kase na bilet wrzucam hajs do takiej miseczki bo u nas automaty maja miseczki do ktorych wrzuca sie hajs wciskam guzik zeby dalo bilet i nic jeszcze pare razy ponaciskalem ale nieprzynioslo to porzadanego efektu to stwierdzilem jebac jade na gape bo u kierowcy nie dam rady kupic biletu i jade sobie patrze przez szybe autobusu zeby ogarnac przystanek na ktorym mam wysiasc ale nie ogarniam nagle widze swiecacy napis real mysle sobie o jeszcze sto przystankow spoko nagle kolejny napis grakula(taka tam kregielnia) dotarlo do mnie ze wcale nie jestem w tym miejscu w ktorym mysle ze jestem bylem dwa przystanki przed przystankiem na ktorym chcialem wysiasc ale skoro tak nie ogarnialem to stwierdzilem ze wysiadam teraz bo przegapie przystanek i pojade gdzies do zajezdni teraz mapka zeby lepiej zobrazowac http://goo.gl/maps/3lAE7 bedac kolo punktu B myslalem ze jestem w punkcie A a nawet kolo niego nie przejezdzalem bo jechalem z dolu tam przy skarpie turystyczna kaszczorek wysiadlem ucieszon ze kanara nie bylo zaoszczedzone zloty czterdziesci(rano sie okazalo ze nie wyjalem wszystkiego hajsu z miseczki zete zostawilem) ide niby widze wszystko ale nic nie widze nie wiem co sie dzieje zalaczyl mi sie jakis autopilot czy cos i jakos doszedlem do akademika nie wiem pewnie dlatego ze przez te wszystkie lata miliony razy szedlem ta droga ktora szedlem w akademiku chcialem sobie polurkowac internety jeszcze ale nie dalo rady bujalo mna we wszystkie strony i w ogole rozebralem sie i poszedlem spac kacuwa mnie obudziala z rana dziwne bo po winach jeszcze nie mialem ale na szczescie lekka chociaz jakby mi kolesiowa wody nie wypila ktora bym zapewne wypil po piciu to bym byl rano jak mlody bug

poniedziałek, 17 czerwca 2013

przygoda

kurde nie wiem od czego zaczac tyle rzeczy do napisania nie chcialbym czegos pominac i zeby w miare chronologicznie bylo to zaczne od samego poczatku czyli od wczoraj 6:28 (obudzilem sie dwie minuty przed budzikiem) zrobilem to co sie zwykle robi rano i dodalem nowa notke ktora zawierala jedynie utwor z lotra (teraz powinniscie go odtworzyc) na fejsa tez dalem ale inny (dej lajka plz) wszystko juz bylo gotowe pora na przygode~! wzialem plecak i wyruszylem w podroz najpierw pod slawny pomnik mikolaja kopernika w toruniu gdzie spotkalem towarzyszow podrozy i pozniej na przystanek autobusu lini numer 23 po drodze na przystanek dolaczyla do nas druga czesc druzyny i w takim skladzie chyba ze czternascie osob pojechalismy sobie do Kaszczorka zeby po taniosci skrocic sobie droge gdzies o polowe ja jako najstarszy i z najdluzsza broda zostalem gandalfem na miejscu w miejscowej biedronce zaopatrzylismy sie w rozne dobra i pieszo z buta ruszylismy do celu naszej wyprawy czyli do Osieka nad jezioro nie wiem jaka dokladnie odleglosc nas od niego dzielila ale chyba ze dwadziescia kilometrow niewazne szlismy mijalismy jakies domki przekroczylismy rzeke wyszlismy poza miasto z jednej strony las z drugiej strony las albo jakas laka przed nami droga i za nami tez to dobra chwila na przerwe wiec przycupnelismy pod drzewem zeby chwile odpoczac ja wypilem sok bananowy ktory kupilem w biedrze bo go lubie no i banany to energia i mnostwo potasu chyba (potas Kutas) przed wyruszeniem w dalsza podroz zmienilem klase i zostalem hobbitem tzn zdjalem buty i szedlem totalnie boso jeszcze dwie osoby dolaczyly a pozniej nawet jeszcze jedna czyli bylo nas w sumie czworka hobbitow
teraz nie jestem pewien co sie dzialo nastepnie bo nie chce mi sie obczajac ale raczej kolejna rzecza o ktorej chce napisac to o tym jak minelismy ulice slawnego mistrza jedi ale nie napisze o tym tzn tylko tyle co juz napisalem bo co sie wiecej rozpisywac tak naprawde chce dac fotke dla lansu i w ogole wiec ja daje
potem szlismy sobie dalej i szlismy i nagle krowa sobie sie pasla na takej lace malej oczywiscie ktos musial wpasc na pomysl ze pojdzie ja poglaskac no i poszli we trzech chyba ja zostalem bo sie nie jaram na krowy no i jak oni do niej podchodzili to ona zaczela podskakiwac jak pojebana tymi przednimi kopytami i w ogole to sie jej wystraszyli i wrocili do reszty i idziemy chwile ktos sie odworcil i krowy nie ma zerwala sie z lancucha przyspieszylismy bo balismy sie ze jeszcze zara wyskoczy i nas zaatakuje ale to nie nastapilo stalo sie co innego wybieglo za nami dwoch wiejskich kolesi w gumowcach o; i jeden z badylem wkurwieni o ta krowe(cos gadali ze krowa niby trzydziesci tysiakow polskich zlotych) ze przez nas sie zerwala i mamy pomoc ja zlapac no to poszlismy wszyscy kolesie rozdzielilismy sie na dwie grupy ja sie trzymalem troche z tylu bo boso powoli podazalem za jednym z tych kolesi w kaloszach reszta pobiegla za ta krowa ona zaczela spierdaac gdzies w las to wszyscy za nia ja tez gdzies po jakis pokrzywach cale nogi poparzone jeszcze ide w tym lesie nagle cmentarz o; nie jakis duzy ale kilkanascie nagrobkow bylo faza dalej szedem za tym kolesiem ale on juz dosc daleko byl to go zgubilem wyszelem na jakies pole nie bylo widac nigdzie krowy wiec postanowilem wrocic gdy wracalem uslyszalem ze mnie wolaja okazalo sie ze zlapali juz ta krowe i mozemy isc dalej dalsza droga minela bez jakis wiekszych przygod nie ma co opisywac no i w koncu dotarlismy(prawie)
bo tera sie zaczela droga przez mordor czyli ta niedokonczona sciezke rowerowa ktora widac na focie po prawej stronie bo tam bylo tak ze kawalek piasek kawalek kamienie kawalek piasek kawalek kamienie a po asfalcie juz sie nie dalo isc taki byl nagrzany ze parzyl w stopy i sie do niego przyklejalo bo plecak wciskal w podloze przejebane wiec szedlem ta niedorobiona sciezka ale pozniej juz taki bol byl ze szadlem ostatni to zalozylem spowrotem trampki tylko jeden z nas czworki hobbitow dotarl do konca cala droge boso dotarlismy na plaze(chyba z piec h w sumie nam cala ta droga zajela) na miejscu juz byla reszta ekipy ktora to przyjechala samochodami pksami motorami i nie wiem jeden koles nawet rowerem przyjechal tera jako ze wczoraj napisalem pol notki i tera ja dokanczam mam problem zeby spobie poukladac co sie kiedy dzialo ale na poczatku to raczej na pewno winko poszlo pozniej przyszla kolesiowa z sernikiem po niej inna z babeczkami to se je zjadlem potem ktos mnie zawolal na siatkowke to poszedlem costam poodbijalem pilke i oczywiscie jedna pilke musialem jakos chujowo odbic ze w palec dostalem i pozniej mnie bolal nawet teraz jeszcze troche czuje ale juz mniej ;/ to jak dostalem w ten palec to zszedlem z boiska chyba dalej pic costam popilem i skoro bylismy nad jeziorem to wypadaloby poplywac wiec poplywalem troche woda dosc zimna byla na poczatku ale jak juz sie zanurzylo calkiem to spoko poplywalem troche i wrocilem na plaze ale nie na piaskowa taka tylko trawiasta bo akurat w takim miejscu sie rozbilismy bo piaskowa tez byla no i jakies gadanie smianie chlanie czas se mijal znow poszedlem plywac ale tym razem jakos daleko poplynalem i nie mialem juz sily ledwo wrocilem bo tam dosc szybko sie grunt konczyl wyszedlem z wody taki zmachany polozylem sie na reczniku zeby odpoczac i troche obeschnac i kolesiowa sie ze mnie smiala ze sie opalam w cieniu bo w cieniu bylem rozlozony potem znow costam sie dzialo co wczesniej jeden koles mial fajki takie ze osobno tyton i te inne rzeczy ze samemu trzeba bylo skrecac dal mi jednego takiego ale chujowy byl strasznie i strasznie mocny to oddalem innemu kolesiowi i sam skrecilem kolejnego oczywiscie lepszego(lata praktyki blanty krece po to mam rece do niczego nie namawiam ;];];]) ale po tym pierwszym nie mialem ochoty go palic to oddalem ziomkowi a on mi za to dal marlboro golda z twardej wiec dobry deal potem niektorzy ludzie zaczeli wracac ja sobie jadlem chleb z biedry z pasztetem drobiowym z pomidorami tez biedry bo sobie go kupilem przed wyprawa nastepnie jakoz juz sie zaczelo sciemniac to ci co pozostali zaczeli rozbijac namioty w sumie dwa ja nie mialem namiotu a w tych co byly juz cale miejsce bylo zajete wiec rozpoczelismy budowe szalasu jeszcze z jednym ziomkiem ktory pozniej jednak wrocil wiec mielismy caly szalas tylko dla nas dwoch ja sobie rozwalilem reke przy wbijaniu kijkow podtrzymujacych filary koles dostal z kija w warge se rozcial ale spoko zbudowalismy
po skonczonej robocie trzeba bylo sie napic to otworzylem kolejne winko taka siara byla ze musielismy trzeciego wolac do pomocy a i tak ciezko bylo ale kolezanka nas poratowala wyzerowala koncuwke pozniej niestety umierala mocno w nocy i na nastepny dzien tez tak mialem pare razy nic fajnego ;/ potem juz bylo ciemno calkiem jakos kolo polnocy ale jeszcze nie nie wiem ktora dokladnie to nadszedl czas na nocne kompanie przy swietle ksiezyca plywalem wszystkimi mozliwymi zabkami na brzuchu na plecach nawet bokiem bo tak tez potrafie wyszlismy i ktos powiedzial ze jedna kolesiowa(taka zakrecona troche) poszla gdzies do lasu jej chlopak poszedl jej szukac sie pogubili czy cos strasznie to zagmatwane bylo ze ona wrocila on dalej w tym lesie znalezli go skulonego bo nyktofobie mial czy cos takiego potem ta kolesiowa znowu byla w lesie i dostala ataku astmy bylem dosc najebany wiec moglem cos pomieszac potem jeden koles wyjal kielbache a moze to bylo wczesniej nie wiem on tez nie wiedzial skad ma te kielbase ale nagle ja mial w plecaku to wzielem od niego dwie bo mialem takiego kija ze mial dwa kolce upieklem je nad ogniskiem jedna zjadlem druga komus oddalem potem nie wiem poszlismy chyba po piwo do sklepiku ktory tam byl na plazy piwo po czworke za specjala nie tak zle w sumie pogadalismy i ziomek mowi ze idziemy spac do naszego szalasu ja ze spoko a nasz szalas sie wczesniej rozwalil pod wplywem poteznych podmuchow wiatru i teraz byl lozem krolewskim poslaniem mistrzow


to juz z rana fotka

no i lezymy sobie we dwojke nad nami rozgwiezdzone niebo romantycznosc #nohomo kumpel w spiworze ja w rozpinanym czym przypominajacym polar dlugie spodnie zalozylem i grube skarpety nagle jacys zjebani kolesie przyszli z dupy nie od nas i usiedli sobie przy naszym ognisku bo tam przy nim siedzieli jeszcze ludzie od nas to uzgodnilismy ze nie mozemy isc spac poki oni tu sa musimy ogarniac sytuacje wiec lezelismy udawalismy ze spimy potem ludzie od nas sie rozeszli ziomek zasnal oni tam dalej siedzieli zostalem sam na warcie ci zjebani kolesie odeszli gdzies dalej ja ich obserwuje nagle jakis czarny ksztalt przemknal niedaleko nas jakis dzik czy cos nie wiem tamci zjebani kolesie w koncu poszli ja poszedlem na zwiady znalazlem pol puszki piwa to je wzialem dalej eksplorowalem teren znalazlem pare osob co jeszcze nie spalo powiedzialem im o dziku ale mi nie uwierzyli to poszedlem na hustawke bo tam byla i sie pobujalem na niej troche z kolesiem bo dwie byly dopilem piwo i wrocilem na lawki przy ognisku tam juz byly inne osoby od nas ktore jeszcze nie spaly przysiadlem sie costam pogadalismy zauwazylem jakies kanapki ze leza obok mnie zapytalem czyje sa dostalem pozwolenie na zjedzenie ich wiec je zjadlem ale te kanapki to nie byly take zwykle kanapki tylko kanapki z kotletem schabowym po tym ta kolesiowa co sie po lesie gubila powiedziala ze znow idzie sobie na spacer do lasu zostalem wyznaczony zeby ja ogarnac bo jej koles juz chyba spal to pobieglem za nia cos pogadalismy o animu bo sie okazalo ze ona oglada ale jest dosc poczatkujaca zapytala mnie o jakas serie ktora kiedys widziala ale nie pamietala jej nazwy okazalo sie ze to bylo chobits a Pszemek sie mnie ostatnio pytal o te sama serie ze kiedys ja widzial ale nie pamieta jak sie nazywalo wrocilismy z tego spaceru ona poszla se spac do namiotu o ile dobrze pamietam i ja tez wrocilem na swoja miejscowke a moze jeszcze do ogniska spowrotem niewazne w kazdym badz razie na pewno dlugo przy nim nie siedzialem i poszedlem spac jakos po drugiej chyba bylo polozylem sie troche zimno bylo w sumie ale jakos dalem rade zasnac o piatej rano sie obudzilem z zimna wpadlem na pomysl zeby ogrzac sie przy ognisku ale ono bylo juz przygasniete wiec uzylem moich mocy ninja elementu ognia KATON DORAGON KASAI BURESU NO JUTSU ognisty oddech smoka dzutsu i jak dmuchnalem w te niedopalki to zara ogien sie wzniecil przysunalem sobie lawke blizej ognia i bylo tak groco i fajnie zalowalem ze nie wpadlem na to zeby w nocy tak zrobic zeby sobie na lawce przy ognisku spac cieplo tak mocno dawalo ze wysuszylem sobie gatki i spodenki bo w nich sie kompalem jako sie nie mam kapielowek a akademiku pare osob tez juz powstawala to dolaczyli do mnie czekalismy az reszta sie obudzi w ogole to miejsce gdzie sie rozbilismy to jak po wojnie pelno puszek butelek jakies reczniki koszulki ktos nawet majtki zgubil takie czarne fikusne koronkowe to chyba figi sie nazywa nie wiem ludzie sie pobudzili troche poszlo lapac stopa pozniej ja i kilka innych osob pksem i trzy osoby zostaly ktos mial po nich samochodem przyjechac tego pksa 12:12 mielismy slonce juz mocno dawalo to umrzec szlo w tej puszce oczy same mi sie zamykaly ale jakos dotarlem doszedlem do akademika w srodku okazalo sie ze nie mam jedzenia i picia to od razu poszedlem na zakupy na miescie miliony ludzi o chuj chodzi jakies jarmarki niewazne wrocilem na baze zjadlem przejrzalem cos neta chwile i zasnalem bez mycia bez niczego smierdzacy ogniem jakos wieczorem dopiero wstalem ide do kibla bez okularow zeby sobie twarz przemyc patrze w lustro kuuuuuuurwa nos jak rudolfczrwononosyrenifer i oczywiscie w okularach chodzilem duzo to tam gdzie one byly to biale jakby juz malo sie moj nos wyroznial ;_; no to koniec pewnie o czyms zapomnialem pokrecilem kolejnosc wydarzen ale jebacz mam slaba pamiec i juz to ze dwa h pisze nie liczac tego co wczoraj napisalem jak sa jakies bledy to sory ale tyle tego jest ze nie chce mi sie tego czytac xD

sobota, 15 czerwca 2013

niedziela, 2 czerwca 2013

bylem na ognisku

wczoraj trzeci raz juz bo co tydzien jest lecz tym razem bylo wolne miejsce przy stolikach wiec tam wszyscy siedzieli bo wczesniej to normalnie na trawie ja przyszedlem oczywiscie spozniony bo dzien wczesniej melanz jakos rano sie polozylem spac na trzy godziny potem mycie wlosow i spowrotem do spania i wstalem o 17 czyli o godzinie o ktorej rozpoczynalo sie ognisko no to postanowilem cos zjesc zeby nie pic na pusty zoladek okazalo sie ze mialem w lodowce ostatnie dwie paruwki wiec jeszcze musialem skoczyc do biedronki zeby na rano bylo cos do zjedzenia albo po powrocie no i ide do tej biedry jestem kolo niej i przed nia tlum ludzi sie gapi na nia o chuj chodzi przyjrzalem sie i zauwazylem ze jakas kolesiowa sie bije z ochroniarzem i drzwi sa zamknie te ze nie da sie wejsc/wyjsc troche sie wkurzylem ale na szczescie na miesice jest jeszcze jedna biedronka wiec poszedlem do niej i kupilem jeszcze sok ananananasowy oprocz parowek jak wracalem do akademika zeby odniesc zakupy to szla kolesiowa i wygladala troche jak Rukia z blicza o; odlozylem paruwy do loduwy wyjalem wino bo ostatnio lubie je pic jest dobra faza i zero kaca tania najba i ruszylem nad martowke sok tez wzialem bo tak sie nazywa ta miejscowka od ognisk ludzi bylo sporo na miejscu wiecej niz na poprzednich edycjach polowy nie kojarzylem nawet z widzenia ale jebac od razu podbiegla do mnie typka i dostalem opierdol ze tydzien temu ja oszukalem gdy byla najebana ze nie wiedziala co sie dzieje bo dalem jej wino mowiac ze to sok wisniowy a ona sie nabrala bo to wino bylo tanie i w kartonie taki ze mnie kawalarz heh potem poszedlem do reszty rzucilem wite prawilniakom i melanz trwal jakos w polowie wina dwie dupeczki powiedzialy ze ida do sklepu powiedzialem ze pojde z nimi bo chce poznac alternatywna droge na martowke jak sie okazalo byla strasznie kreta i w ogole ze sam bym sie zgubil wiec raczej nei bede z niej korzystal poszedl z nami jeszcze jeden ziomek nie zdazylismy jeszcze dobrze odejsc i spotkalem mojego ziomka z roku tez wybieral sie na to ognisko dziwne nie wiedzialem ze ma znajomych wsrod tych ludzi w polowie drogi zaczal padac deszcz a ja zostawilem plecak na stole nikt nie pomyslal zeby gdzies go schowac niestety i bluza ktora byla w srodku zmokla chociaz przekonalem sie o tym dopiero dzis rano bo wczoraj nawet nie mialem zamiaru jej zakladac no i doszlismy do zabki (pozdro Andrzej) tak zeby nic nie kupowac skoro tyle do niej szedlem to kupilem sobie twixa i piwo specjal nie wiem skad ten pomysl na piwo ale to nie byl dobry pomysl wyszlismy na zewnatrz juz nie padalo ale w polowie drogi cos zaczelo grzmic i jedna z kolesiow powiedziala ze ona sie boi burzy i wraca do domu i ze ktos ma ja odprowadzic ale nikt nie chcial i przekonywalismy ja zeby nie szla do domu ta druga kolesiowa chciala ja przekonac sila wiec dala mi czipsy do potrzymania bo sama wczesniej je trzymala a potrzebowala wolnych rak to wzialem je i zjadlem #profit ale tamta nie dala sie namowic i poszla do domu z kolesiem ktory wracal z ogniska bo juz nie ogarnial no i we trojke wrocilismy ja poszedlem sobie gadac z ziomkiem z roku zaczalem pic to piwo dosiadly sie do nas jakies trzy kolesiowy i jedna byla ta Rukia co ja widzialem wczesniej na miescie poznaly sie z ziomkiem to ja tez chcialem sie z nimi zapoznac a one powiedzialy ze mnie znaja #slawa bo bylem z taka jedna kolesiowa wtf nie bylem nigdy z zadna kolesiowa a moze chodzilo im ze mnie kiedys widzialy jak gdzies z nia szlem nie wiem chyba bylem juz zbyt najbeany nagle znow zaczal padac deszcz wiec wszyscy poszli schronic sie pod drzewa ja tez w miedzyczasie skonczylem piwo i zaczalem pic wino bo jeszcze pol mi zostalo przestalo padac ziomek z roku powiedzial ze idzie do klubu i czy ide z nim powiedzialem mu ze nie bo nie przepadam za tym klubem i zostalem costam sie kolesie trzech ich bylo zaczeli puszczac muzyke z komorki i pogo to zaczalem z nimi napierdalac ale oni byli bez koszulek nie wiem czemu w sumie wiekszosc kolesi byla bez chociaz nie bylo jakos mega cieplo o; i powiedzieli zebym do nich dolaczyl i tez sciagnalem kolesiowi padla bateria wiec ja z pelna moca baterii zostalem djem i tak tancowalismy wkolo ogniska #denswsrodkulasu nawet deszcz zaczal padac znowu ale zbyt najebani i juz zalaczona niezniszczalnosc nic sobie z tego nie robilismy ale w koncu sie zmeczylismy i juz bez fajek wyzulilem od kolesiowy taka cienka damska na trzech ja chyba spalilismy i ziomek mial autobus na chate niedlugo to poszedlem z nim juz bo juz wiekszosc znanych sie zebrala na chate po drodze puszczalismy muze i spiewalismy ale do miasta tylko bo juz na miescie siara tak chodzic zachcialo nam sie palic ale bylismy bez fajek ziomek zaatakowal do jakis przechodniow ale wszyscy niepalacy powiedzialem mu ze moze uda mi sie ogarnac fajke bo kolesiowa z roku tu pracuje niedaleko w klubie ktory akurat byl po drodze mielismy szczescie akurat byla na ogrodku i poczestowala nas camelem potem doszlismy na przystanek ziomek wyzulil od jakiegos gostka kolejnego fajka spalilismy i akurat przyjechal autobus pozegnalismy sie i wrocilem do akademika usiadlem zaczalem przegladac neta i rzygi biegiem do kibla zerzygalem sie wrocilem posiedzialem chwile znowu i jeszcze raz pozniej taka sytuacja na 100% wina tego piwa jakos stracilem moc taka raca ze nie wiem nie moglem usiedziec wiec sie polozylem ale bylo dosc wczesnie jakos przed polnoca to jeszcze ostatkiem sil odpalilem muzyke i umarlem o piatej godzinie rano zmartwychwstalem i bez kacuwy wszystko spoko