poniedziałek, 23 grudnia 2013

kleska w kuchni

tyle razy juz robilem kokosanki i zawsze wychodzily spoko nawet wymyslilem opcje z cynamonowymi albo czekoladowymi kokosankami ktore dzialaly wiec uznalem ze moj skill w kucharzeniu wzrosl na tyle ze zrobie placek na swieta lecz nie wiedzialem jaki w tym celu zadalem na fejsie otrzymalem odpowiedz hehe z haszem chetnie ale to raczej nie do domu ktos inny dal lajka stwierdzilem ze chuja mi tu pomoga wiec zapytalem na forumie tam dostalem dwie propozycje zeby zrobic jakis jablkowy placek albo brownie najpierw chcialem jablecznik taki jak mi babcia robila znalazlem nawet przepis na necie ale to jakis wyzszy level wiec wybralem brownie(pozdro Bartek) bo z opisu wydawal sie duzo latwiejszy no i mocno czekoladowy lubie czekolade wszystko zrobilem wedlug przepisu gitara przyszla pora zeby nagrzac piekarnik i wstawic do niego blaszke z ciastem placek mial byc ogrzewany od dolu okazalo sie ze piekarnik jakis zjebany i ma tylko opcje grzania od gory jakies kurwa termoobiegi grille chuje muje jedna tylko byla opcja ze niby mialo grzac od gory i od dolu zeby za mocno z gory nie dostawalo cieplem to wlozylem blache troche nizej bo miala byc w polowie piekarnika no i zostawilem zeby sie pieklo dwajscia minut chwile przed czasem poszedlem spojrzec jak tam idzie to pieczenie patrze a ten placek ozyl jebany zaczal uciekac z blachy bez chwili namyslu otworzylem piekarnik i wyjalem gnoja na stol go polozylem ciezko dyszal wzialem taka dluga wykalaczke i dzgnalem go dwa razy i sie uspokoil zaczal opadac ale z jednej strony powstalo pekniecie no trudno i tak postanowilem ze zrobie jeszcze do niego krem to nie  bedzie widac ale to jutro zeby na swiezo byl fotki nie robilem wrzuce jak bedzie skonczony niewazne jeszcze poza tym plackiem zanim wpadlem na pomysl zeby go upiec mialem zamiar zrobic kulki bounty tak dla urozmaicenia bo co tydzien kokosanki pieklem przepis wydawal sie prosty dopoki nie nadszedl czas maczania kulek z wiorkow kokosowych w rozpuszczonej czekoladzie totalna kleska obczekoladowalem pare kulek i czekolady juz prawie nie bylo kulki sie rozpadaly wiecej ich zostawalo w tej czekoladzie niz ich wyjmowalem stwierdzilem ze to bez sensu zjebany ten przepis wiecej tej czekolady powinno byc to te kulki co mi zostaly wrzucilem do tej miski z czekolada i wymieszalem pozniej to zjem widelcem albo babcia wezmie do jakiegos placka co go jutro bedzie piekla nie wiem ;/


sobota, 21 grudnia 2013

progresy progresy #2

dzis jest sobota w poniedzialek przychodze do pracy jeszcze dobrze do niej nie wszedlem i ida kolesiowy z dzialu kadr i jedna mnie zauwazyla biegnie w moja strone i krzyczy DOSTAJESZ AWANS SKURWESYNU ja nie wiem co sie dzieje wiec powiedzialem slucham o; a ona ze JEBANY AWANS \o/ i ze mam przyjsc po pracy albo jutro ale ja wlasnie zaczynalem prace druga zmiane wiec jak skonczylem to juz ich dawno nie bylo wiec poszedlem do nich nastepnego dnia i stwierdzily ze maja dla mnie juz umowe nowa ale z data dwudziestego grudnia wiec wtedy mam przyjsc wiec wczoraj przyszedlem znow i podpisalem umowe tera jestem pracownikiem total stachanowiec dostalem podwyzke bonusowy hajs na swieta urlop w koncu bede dostawal hajsy za akord same profity nawet jedna pani mi dala cukierka krowke w czekoladzie no i nie wiem co dalej probuje zdobyc urlop na sylwka zeby sie w koncu spotkac z ziomkami ale majster mowi ze jeszcze nie wie czy moze mi dac i na razie chuj czekam na decyzje

dam jeszcze jakas nutke ostatnio w koncu przesluchalem takie rzeczy i propejn wiec cos z tego drugiego moze
jaranko jest

wtorek, 10 grudnia 2013

glupi sklep

bylem dzis w sklepie kiedys chyba byla notka ktora sie tak zaczynala ale ona byla o dobrym sklepie z tego co pamietam ta jest o zjebanym jedynym ktory jest tej mojej wiosce nie bylem w nim od tak dlugo ze juz nie pamietam jak dlugo tak dlugo w nim nie bylem taki jest zjebany pare brzydkich lat temu w sumie i on jest taki ze chcesz isc do niego i jest zamkniety bo babka se zrobila przerwe na obiad i 13-15 nic nie kupisz i zawsze jak chcesz cos kupic to jest wlasnie ta godzina kiedy ona zre obiad i o osiemnastej(kiedys i w ogole to mega wczesna godzina chociaz tera czuje jakby to bylo juz grubo po polnocy oczy mi sie zamykaja) juz go zamykaja total i dopiero rano otwieraja a ta typiara co sprzedaje to strasznie niesympatyczna tak sie gapi spode lba i wyglada jakby w myslach sobie mowila czego chcesz gnoju co jeszcze maslo chcesz kutasiarzu wypierdalaj juz stad i jakby chciala z calego hajsu ojebac a wkolo sklepu jakiej wiejskie menele stoja i chleja piwsko a w sklepie jak za komuny puste polki nic nie ma niewazne notka miala byc o tym co mi sie dzisiaj przydarzylo tak wiec bylem tak bardzo spragniony jakiegos chemicznego slodkiego napoju ze postanowilem ze pojde do tego sklepu chociaz postanowilem ze nie bede do niego chodzil i ide przed sklepem jakies wiejskie bonusy z bronxami w renkach w sklepie ta sama bida co te pare lat temu tylko tej typiary wiecej dwa razy wiecej spasla sie jak wieprz ale tak samo sie gapila ktos byl przede mna w kolejce to sie szybko rozejrzalem co jeszcze by wziac oprocz tego picia skoro juz tu jestem upatrzylem sobie jogurt pitny danone bananowotruskawkowy(lubialem go kupowac gdy mieszkalem jeszcze w akademcu) i galaretki takie pokrojone w kostke i obtoczone w cukrze na wage kupilem wrocilem do domu rozpakowywuje patrze i mi dala truskawkowy zamiast bananowotruskawkowego no kurwa chyba najgorszy mozliwy smak jogurtu truskawki tak bardzo przereklamowane wszyscy sie nimi jaraja a ja nie wkurwilem sie powinni zamknac w pizdu ten sklep i w ogole wszystkie takie powinny byc tylko sklepy samoobslugowe ze moge sobie pochodzic miedzy polkami dotknac pomacac patrzec sobie nawet z godzine i nikt nie bedzie sie pytal co podac bezstresowe zakupy
dawno nie pisalem wiec pewnie jest mnostwo bledow literowek zjedzonych liter ale jak zwykle nie chce mi sie tego poprawiac nawet tagow nie chce mi sie dac

piątek, 8 listopada 2013

mgla gesta jak smola

dzien jak co dzien praca na trzynasta lajtowo troche szybciej skonczylismy zara 21 przebralem sie wychodze z zakladu a tam taka mgla ze nie widzialem swojej reki jak ja wyciagnalem przede mna czulem jak mnie otacza ta mgla dotarlem do roweru zalozylem swiatelko zapalilem mialo problemy zeby sie przez nia przedrzec widzialem tylko z piec metrow drogi przede mna a to i tak niewyraznie jak jechalem to co chwila zjezdzalem z ulicy na trawe ktora z nia graniczyla ciezko sie jechalo jeszcze co jakis czas przejezdzaly jakies kule swiatla z naprzeciwka takie ze jedno obok drugiego O O o tak to jak mnie takie cos minelo to przez chwile nic nie widzialem total ale jakos dotarlem do miasteczka(tak naprawde to wies ale w porownaniu do mojej wsi to tu ameryka) to widocznosc sie polepszyla latarnie te sprawy jednak tylko chwile przez nie przejezdzam potem zaczyna sie droga przez las poniej przez pole i zawsze prawie w tym samym momencie gdy jade przez ten las zalacza mi sie najbardziej sajko utwor jaki mam na playliscie aktualnie i tak jade przez ten las troche dupa obsrana katem oka dostrzeglem ze cos swieci miedzy drzewami pomyslalem ze to moze jacys lesni rozbojnicy wiedc postanowilem rozegrac to na chlodno zatrzymalem sie i zesiadlem z roweru i krzycze wylaz bandyto nie okazywalem strachu zdjalem lapmke z roweru i poswiecilem w strone tych swiatelek i jeszcze komorka wzialem fotke z fleszem zrobilem i patrze fotke
widze cos takiego kurwa nagle zrobilo sie strasznie zimno(a kurtke mam mega ciepla jednak czulem to zimno) a to ruszylo powoli w moja strone w jednej chwili schowalem telefon do kieszeni przyczepilem lampke do roweru i zaczalem jechac przed siebie okulary mi zaszronialy wiec chuj widzialem ale pedalowalem ile sil w nogach pedzilem szybciej niz pedzace zolwie szybciej niz pedzi wiatr #strus droga wydawala sie nie miec konca a ja tylko prosilem nie idz w moja strone buko inaczej dni moje policzone wyjechalem z polnej drogi skrecam w prawo z witrazem na ulice juz kawalek do domu ostarnia prosta najpierw z gorki potem pod gorke w ogole nie czulem ze pod gorke jechalem a zazwyczaj zdycham jak mam pod nia podjechac dojechalem schowalem sie w domu i poki co jest w miare cieplo chyba przestala mnie gonic mam nadzieje

czwartek, 7 listopada 2013

kokokosanki

od czterech lat mam w zakladkach przepis na kokosanki bo kiedys chcialem je zrobic i dzis nadszedl ten dzien wiec pojechalem piec kilometrow rowerem do sklepu(bo u siebie we wiosce nie chodze do niego) w deszczu po jajki i maslo bo inne rzeczy potrzebne do przygotowania kokosanek kupilem juz tydzien temu no i jestem w sklepie biore sobie rozne dobra poza tym maslem i jajkami chce wziac chalke ktora lezala sobie gdzies pomiedzy bulkami rogalami i innymi takimi i nagle kot tez tam byl taki zywy ale niewyrosniety do konca kotek ale tez nie taki malutki znowu i troche zamieszanie sie zrobilo jak go zobaczyli inni ludzie to wzieli go wyniesli ze sklepu ale on wrocil i znow go wyniesli ale tym razem na druga strone ulicy az i juz nie wrocil nie kupilem jajek wiec ze sklepu poszedlem do magazynu(to nie magazyn jajek tylko tam jakiesz pasze dla zwierzat sa i inne takie ale jajka tez maja butle z gazem mozna nawet kupic) ktory wlasnie byl po drugiej stronie ulicy i ten kot razem ze mna wszedl do srodka chwile sobie pogadalem i mowie ze potrzebuje dwa jajka oczywiscie zarcik hehe nie masz swoich wzialem szesc i pojechalem do domu troche odpoczalem i wzialem sie za przygotowanie tych kokosanek teraz jak pisze te notke to wlasnie jestem swiezo po pieczeniu czuje ze cos zjebalem ale to  sie okaze jak juz wystygna i je posmakuje pozniej tez wrzuce fotke bo pisze z kuchni i nie chce mi sie isc po kabel ;d


#edycja
jednak spoko wyszly zajadam sie

środa, 6 listopada 2013

lubie moj nowy topor


mialem wczoraj napisac ale jak zwykle nie chcialo mi sie bo tera ciezki tydzien i zmeczenie mocno bo kierowca ma tydzien urlopu i musze jezdzic rowerem a nie mam w ogole kondycji i po tych ~10km w jedna strone dosc zdycham a pozniej jeszcze trzeba wrocic po ciemku bo druga zmiana(najgorsza opcja chyba dosc wczesnie sie wstaje pozno wraca nic nie mozna zrobic) ale mam calkiem kocia trase zawsze jak jade to mijam martwego kota a jak wracam to tez zywe sie pojawiaja a przedwczoraj to nawet mysz mi przebiegla droge taka polna a moze to byl szczur nie wiem na pewno jakis gryzon taki myszowaty niewazne dawno nie pisalem ale nic sie nie zmienilo robota ta sama co wczesniej tylko teraz od wczoraj po zakladzie kreci sie ekipa filmowa i nagrywa wszystko #slawa wiec wszystko trzeba robic jak najlepiej na szczescie sa tylko do dzis ;d i jeszcze wrocilem wczoraj z praca(koles mnie troche wczesniej puscil o;) jem sobie kolacje i widze ze pod sciana stoi topor
lubie moj nowy topor


poniedziałek, 21 października 2013

kurwaa panie jade do pracy zarobic ciezki pieniondz bo mnie on kusi a tam nikogo nie ma maszyny wylaczone produkcja stoi dwonie do przelozonych ktostam co byl ze mna dzwoni do brygadzisty bo ja nie mam numeru do nikogo i go opieprza czemu zadnego info nie dostalismy ze nie ma dzis roboty a oni z pretensjami ze powinnismy sie interesowac i dzwonic sie dowiadywac kurwa czy oni sie prosza na oiom niepowazna ta firma chyba serio zaczne walic im gruche do glownego zbiornika i zamkna to w pizdziet na marne sie ubralem wstalem sprzed kompa i wyszedlem na deszcz bo zaczelo lac chwile przed tym jak wyszedlem a jak wrocilem to herbata ktora sobie zrobilem przed wyjsciem ale jej nie wypilem bo byla za goraca jeszcze do konca nie wystygla

sobota, 19 października 2013

story o tym jak moglem dednac ale nie dedlem

ten tydzien chyba najciezszy z tych co byly do tej pory bo na pierwsza zmiane o 3:30 musialem wstawac kiedy normalnie klade sie spac o tej godzinie albo pozniej to spalem po 2h prawie nic teraz nie pamietam co chcialem napisac bo spalem prawie caly dzien po tym jak wrocilem z roboty a pozniej gralem w gre ale mialem w glowie cala notke wiec przejde od razu co mialo byc glownym tematem wpisu juz bez zadnych zapychaczy chyba ze mi sie pozniej przypomni ;d no to otarlem sie dzis(piatek) o smierc w pracy bylem na serwisie z przodu tak jak caly ten tydzien i koles mnie prosi zebym mu pojechal na chlodnie po mieso do mielonego(wczesniej dawalem mape to ta chlodnia jest za 'kartony i dekle' trzeba isc i pozniej w prawo sto lat i w lewo taka duza chlodnia jest wiele miesa tam maja) wjezdzam paleciakiem stoja dwie palety wolowiny ta wolowina w skrzynkach po dwa worki na skrzynke bo kupna bo u nas tylko swinie sie zarzyna no i taka paleta to w chuj wazy z tone gdzies biere jedna palete ledwo ja ciagne tym paleciakiem chociaz napisane na nim ze udzwig 2500 kg wyjezdzam z chlodni i jest ten dlugi korytarz ktory jest pomiedzy ubojem a rozbiorem i przejezdzaja przez niego swinie na hakach no i jade ledwo co i leci swinia to zeby mi nie walnela w  te skrzynki to zjezdzam troche z drogi ale na drodze co jakis czas sa takie studzienki miale i przy nich podloze jest nachylone troche a ja mam na paleciaku kurwa tone miesa i dodatkowo stoi ono na jakis nowych chujowych paletak co sie wyginaja nawet pod moim ciezarem i wszystko zaczyna nagle sie przechylac tam w tym korytarzu troche ludzi z uboju stalo i krzycza KURWA LECI JEBNIE ja sie odwracam rzeczywiscie leci pierwsze co to kurwa nie moge tego wywrocic w srodku przejsciu i jeszcze jak zobacza to ci z gory to przejebane ze mieso na ziemii tak sobie pomyslalem i puszczam paleciaka probuje przytrzymac te skrzynki zeby nie jebly ale one nic sobie z tego nie robia i leca dalej wtedy ja cale zycie przed  oczami ludzie costam krzycza ze ja pojebany zebym uciekal wyobrazam sobie naglowki w lokalnej gazecie ze zgnieciony na smierc przez mieso i NOPE uskakuje w ostatniej chwili jak Indiana Jones skrzynki sie wyjebaly i tera zbierac to wszystko ._. a one nie takie letkie i coraz wyzej trzeba bylo je klasc i szybko az pot mi po twarzy lecial ktos mi tam nawet pomogl to zbierac troche potem balem sie ze znow to wywroce to pobieglem po kogos do pomocy zeby to asekurowal i jakos dojechalismy pozniej inny koles weteran juz duzo dluzej ode mnie pracuje tez pojechal po ta wolowine i tez na takiej zjebanej palecie byla i tez mu sie wyjebala ale przed samym wejsciem na nasza hale wiec jakos lepiej sie poczulem ze nie tylko mi sie wywalila ;d

sobota, 5 października 2013

ciemna noc


na drodze gwiezdnej bizuterii ksiezyc w chuj dobrze u mnie widac gwiazdy niewazne jechalem dzis do roboty rowerem bo kierowca co mnie podwozil zawsze niby chory i wolne ma ale tak naprawde chleje tak ludzie mowili nie wiem no i o ile w strone do pracy to jeszcze normalnie bylo bo na druga zmiane to spowrotem to kurwa panie czarno jak #000000 ale wczesniej sie przygotowalem i kupilem sobie lampke do roweru mame mi kupila taka malutka myslalem ze slabo bedzie swiecic a calkiem dobrze dawala te pare metrow przed soba widzialem polowe drogi to spoko czasem nawet latarnie byly ale druga polowa przez polna droge troche przez las to bez tej lampki to ciemnosc total i jade ta polna droga i jakis dziki zwierz przede mna nie wiem co to bylo bo swiatlo nie siegalo na tyle zeby moc zobaczyc dokladnie widzialem tylko tyle ze cos sie przede mna poruszalo wiec przyspieszylem zeby ogarnac co to ale wtedy to ucieklo w las i chuja zobaczylem w ogole tam jade i mniej wiecej tak to wygladalo(moglem zrobic fote moze jutro sprobuje bo na nocke bede jechal)

przede mna i oczywiscie muzyka w uszach nagle jakis sajko kawalek wszedl to az strachlem 
o ten kawalek tylko jeszcze jakies dodatkowe dzwieki sa dodane oryginal to chad vangaalen - frozen energon poszukajcie sobie bo na jutube nie chce mi znalezc normalnej wersji na jutro wrzuce sobie wiecej takich kawalkow do playlisty i bedzie schiza dupa obsrana xD






poniedziałek, 30 września 2013

dostalem list \o/

siema pisze se notke bo fajna muza leci i dobrze sie pisze dostalem dzis list z ameryki od google z mocami do adsense ale dostalem bana(nie bedzie bogactwa T^T) na nie gdy list byl juz w drodze wiec moge go wyrzucic ale nie zrobie tego bo fajnie dostac list i to jeszcze ze slonecznej kaliforni






ta piosenka akurat leciala

niedziela, 29 września 2013

pierwszy tydzien w pracy

poobijany obolaly i z zakwasami wszedzie gdzie je mozna miec przyzylem pierwszy tydzien pracy chociaz poniedzialek mialem wolny ale sobota pracujaca niedziela juz na szczescie nie w poprzedniej notce pisalem ze bylem na robieniu miesa mielonego podobno 900 kg sie zjebalo ale to raczej nie moja wina xD ale od nowego tygodnia dali mnie na nowe stanowiska dopiero w sobote wrocilem na mielone(ale tylko dwie mieszalki to solo bylem) no i tak na zmiane mialem czasem nawet w jeden dzien na kilku roznych jedno bylo takie ze sie pakowalo mieso(to byly akurat schaby) do kartonow i ono na tasmie jechalo mega szybko i slabo mi to szlo bym musial pare dni tak postac zeby sie przyzwyczaic wiec zamiast tego ukladalem te kartony pelne miesa na palecie leciutka robota chyba ze kolesie z serwisu sie opierdalaja a tak to tylko troche plecy bola pod koniec w ogole zdziwilem sie bo tam sie daje takie kartki dokad to bedzie wysylane i raz bylo ze do gliwic az a myslalem ze zasilamy tylko jakies pobliskie sklepy niewazne kolejne stanowisko to serwis z przodu albo z tylu najpierw opisze ten z tylu bo jest zwiazany z tym co przed chwila pisalem no wiec na serwisie z tylu musisz odbierac pelne palety miesa i zawozic je na spedycje jeszcze zanim odjedziesz przygotowac nowa palete zeby juz mogli na nia ukladac przywozic kartony dekle do nich i dostawiac je na stanowiska zeby nie zabraklo biegac po etykiety do maszyn caly czas w ruchu to nawet spoko sie jezdzi paleciakiem tylko trzeba uwazac zeby kartonow nie wywrocic bo potem sto lat zeby je znow ustawic a one mega szybko schodza i ludzie krzycza gdzie kartony no i serwis z przodu po pierwszym dniu na tym bylem tak rozjebany ze myslalem ze nie dam rady na nastepny dzien pojsc do roboty jeszcze tak trzeba biegac ze sahara w ryju ze sto kilosow pewnie zrobilem no i pare tez zrzucilem bo az spodnie mi zaczely spadac do ktorych nigdy nie potrzebowalem paska a jak zalozylem to pasek to musialem ciasniej zapiac niz zwykle jak sie zwazylem na jednej z wag co tam sa w robocie to wyszlo 65 kg eee mialem pisac o co chodzi z tym serwisem z przodu no to podobnie jak z tym z tylu tylko ze tutaj musisz przynosic tacki ktore sa w kartonach kartony najpierw trzeba otworzyc bo oczywiscie sa zalepione tasma no i te tacki nie sa takie lekkie jak trzeba caly wor ich przeniesc a placiaka sie zazwyczaj nie ma bo zajebuja jak sie go na chwile odstawi no i na paleciaku tez nie jest tak chop siup bo te tacki latwo sie wywalaja a jak spadna na ziemie to chyba kaput nie moga byc uzyte do jedznia poza tym trzeba odwozic puste pojemniki na myjke takie metalowe z kolkami ktore czasem sa zepsute i cholernie ciezko wtedy sie pcha/ciagnie te wozki bo po dwa sie bierze i jeden pcha a drugi ciagnie i pozniej trzeba z myjki czyste przywiezc no i jeszcze gdy sa pelne to trzeba ich zawartosc wrzucac do maszyn jeszcze trzeba przywozic takie megaciezkie skrzynki ktorych nie jestem w stanie podniesc no i puste oczywiscie odwozic na myjke i puste latwo sie wywalaja szczegolnie gdy wozek ma rozjebane kolka nie wiem co jeszcze zmieniac worki na smieci bo kazde stanowisko ma swoj tez po etykiety trzeba biegac wszystko trzeba robic i wszedzie biegac przejebane od jutra mam na 18 jestem wpisany na plastry jeszcze tego nie robilem ale pewnie znow bede na serwisie ;_;

zrobilem mapke obrazujaca o chuj chodzi zielona kreska to trasa ktora sie biega w te i wewte bedac na serwisie z tylu czerwona jak sie jest z przodu i tak milion razy do fajrantu dej zdechnac

niedziela, 22 września 2013

pierwszy dzien w pracy

w piatek rozpoczalem kariere jako rzeznik to moj pierwszy dzien byl wiec najpierw jakis szkolenie bhp pozniej jakies inne higeny pracy czy cos takiego i po tym od razu na gleboka wode tylko najpierw dostalem stroj biale spodnie i bluzke(za granica bylo lepiej bo caly kombinezon byl jednoczesciowy) do tego jeszcze maske na ryj i czepek na wlosy rekawiczki na rece no i wchodze na moja ee strefe co na nia mowia tacki i od razu na wejsciu stoja dwie maszyny ktore sa moim miejscem pracy jedna maszyna do mielenia miesa druga do mieszania bo moja robota polega na przygotowaniu miesa mielonego i najpierw trzeba jakies mieso wziac do wozka takiego z kolkami i zwazyc bo tam sa tajne receptury ile kilo jakiego miesa ma byc ile wody lodu przypraw i wszystkiego ale nie moge tego zdradzic i sie laduje to wszystko wazy wrzuca do tej maszyny co mieli i jak juz wszystkiego jest tyle ile byc powinno to sie wlacza maszyne co to wszystko ze soba miesza i takie gotowe wymieszane mieso daje sie dalej zeby to w te takie plastikowe tacki zapakowali ale to juz nie wiem jak dokladnie bo to nie moje stanowisko i tak tego dnia przygotowalismy z jedna tone miesa dla biedry i pare ton dla lidla jak ktos kupuje w tych sklepach to zycze smacznego : ) robota troche ciezka chociaz ja siedzialem dwa lata przed kompem i nie mam w ogole miesni to moze dlatego no i jeszcze trzeba ogarniac dokladnie odwazyc te wszystkie rzeczy nie jebnac sie z procedurami ale mysle ze z czasem to wejdzie w nawyk i nie bedzie juz problemow co jeszcze moge napisac jakos chujowo mi sie pisze ta notke nie wiem jest stolowka w robocie i darmowa pomidorowka byla ale nie wzialem sobie jej i kupilem drozdzowke i nie wiem kiedy ale na pewno w robocie musialem sie walnac w stope bo mnie mega boli tera posmarowalem jakims zelem mam nadzieje ze do poniedzialku przejdzie bo weekend na szczescie wolny to te pierwsze zakwasy zdaza zejsc no i od poniedzialku juz normalnie samochodem bede dojezdzal bo w piatek musialem rowerem na rano to kurwa srodek nocy jak wyjezdzalem z domu gdy dojechalem to juz dzien i od tej jazdy juz bylem mega zmeczony ale jakos przetrwalem caly dzien nawet udalo mi sie wrocic do domu chociaz w polowie drogi zaczelo nakurwiac deszczem tak zebym nie mial za dobrze

wtorek, 17 września 2013

woogie boogie

bylem dzis umowiony na rozmowe o prace tak samo jak ostatnim razem tez na dwunasta godzine i znow napierdalalo deszczem lecz tym razem mialem normalny rower tylko siodelko troche nisko bylo no i jade zalozylem przeciwdeszczowke i ona moro byla i bylem prawie jak zolnierz i jade jest skret na polna droge ktora niby jest szybciej ale ostatnim razem jak chcialem nia jechac to cala przeorana byla ze nie dalo sie nia przejechac i musialem prowadzic rower ale mama mowila ze nia jechala niedawno i sie dalo przejechac to zdecydowalem sie nia pojechac dalo sie jechac jednak bylo ciezko w polowie drogi myslalem ze wypluje pluca juz mialem odruchy wymiotne nawet ale sie nie porzygalem przy pierwszym sklepie sie zatrzymalem zeby kupic cos do picia i ruszylem dalej w droge jade juz ostatnia prosta wiatr w oczy deszcz na okularach prawie nic nie widze nagle tir z naprzeciwka jak mnie minal to prawie mnie zdmuchnelo ledwie opanowalem rower zeby sie nie wyjebac pewnie jakbym mial dzwonek albo jakies swiatelka przy rowerze to by urwalo jeszcze kilka takich atakow musialem przetrwac ale udalo mi sie dotrzec na miejscu babka powiedzila mi jak mam dojsc na te rozmowe i dostalem plakietke visitora oczywiscie zle mi wytlumaczyla wszedlem gdzies gdzie ludzie w kombinezonach i mnie wygonili stamtad i pokazali wlasciwa droge na rozmowie ogarnialy mnie dwie babki pytaly o doswiadczenie zawodowe(na szczescie je mialem) i inne takie sprawy plepleple i mowia ze jestem przyjety na jakies mega odpowiedzialne stanowisko ze trzeba szybko procedury przestrzegac liczyc(mam nadzieje ze nic trudniejszego od dodawania bo szybko skoncze kariere) jak sie pomyle to sie zmarnuja tony miesa mielonego i nie bedziecie miec klopsow do obiadu bo to na CALA polske idzie troche sie cykam ale juz raz obsadzalem rownie odopwiedzialne stanowisko gdy pracowalem za granica i musialem oczyszczac poledwice=najdrozsze mieso i wtedy to chyba na caly swiat szlo a na pewno na europe i bylem w tym najlepszy ze pozniej szkolilem nowych rekrutow pewnie gdy odszedlem stracili miliony euro bo nie bylo nikogo w pelni wyszkolonego ale niewazne  praca po 12 h troche ciezko bo tylko to ja spie to bede tylko spal i pracowal nie bede mial na nic innego czasu ;/ po rozmowie wrocilem do domu jeszcze po drodze zatrzymalem sie w magazynie akurat siostra byla na zastepstwie chwile posiedzialem odpoczalem i pojechalem sobie ale tym razem normalna droga nie ta polna i jade sobie nagle pies mnie goni ale nie policjant tylko taki prawdziwy ale mu ucieklem pozniej jade i krowy sie pasa i sie mna mnie gapia spode lba na szczescie nie atakowaly pojutrze do lekarza piatek bhp i od poniedzialku pewnie juz normalnie robota caly dzien na mordzie mokro

wtorek, 10 września 2013

paruwki po polnocy

nie pamietam juz dobrze ale chyba w sobote razem z Jackiem ogladalismy na twitchu streama z outlasta cykalismy sie strasznie a jakbym osobiscie mial zagrac to dupa obsrana na sto procent ale niewazne wczoraj a juz chyba nawet przedwczoraj siedzialem jak zwykle przed kompem byla ciemna noc i bylem glodny wiec postanowilem ze pojde sobie zrobie kanapke ale okazalo sie ze nie ma chleba to wrocilem ale wciaz bylem glodny pomyslalem troche i wymyslilem ze na pewno sa paruwki to se zjem na zimno i przypomnial mi sie ten outlast ze tam koles biega z kamera i nagrywa to wlaczylem kamerke w komie i nagralem moja wyprawe do kuchni





w ogole jak umiecie to sciagnijcie sobie to w mp3 na przyklad i pusccie od tylu

niedziela, 8 września 2013

fristajl powrotnomitingowy

w ostatniej notce pisalem ze moze potem dodam to dodaje bo ludzie pytaja czemu nie ma zadnej notki od dluzszego czasu a ja po prostu caly czas siedze w domu i nie mam oczym pisac bo tylko spie i siedze przed kompem o;
to ostatni raz wiecej nie jade na fejmie bonusa



poniedziałek, 26 sierpnia 2013

III Torgowy Torg Meeting [Chodzież 2013] - relacja

pisze relacje z mitingu ludzi z forum golfistow bo kolezanka(pozdro Ci) Andrzeja podobno na nia czeka z reka wiadomo gdzie najpierw dojazd bo on tez jest jego czescia to tam chwile przed siodma mialem pks do czluchowa to tam z godzine wczesniej wstalem zeby sie ogarnac wrzucic jeszcze pare rzeczy do torby dzien wczesniej dalem do niej wiekszosc stuffu wyszla fajna leciutka dorzucilem jeszcze szczoteczke i paste do z3mbow to prawie ramie mi urwalo gdy zalozylem ja na nie ale nie wazne ide na przystanek wyszedlem tak akurat ze gdy ja doszedlem to pks dojechal wsiadlem i pojechalem potem nie wiem na 10 mialem przesiadke na pksa do chojnic to ze 2h czekania w chojnicach to kurwa prawie 5h na pociag musialem czekac to od razu jak przyjechalem poszedlem do sklepu po cos do jedzenia i picia po drodze znalazlem popularne zrudelko
ale nie poszedlem do niego bo pewnie jedzenia bym tam nie dostal to poszedlem do polo ktore wczesniej ogarnalem na google maps bo nie ogarniam chojnic nic a nic kupilem chalke ktora nie byla chalka okazala sie zwykla bulka ale miala wyglad chalki wkurwilem sie wzialem jeszcze tanie wino kleris czy jakos tak zeby Karol sam nie pil w pociagu bo on chcial piwo ale ja takiego guwna nie pije bo to patologia wrocilem na dworzec zostalo mi jeszcze cale w chuj mnostwo czasu wiec sobie siedzialem troche czytalem posluchalem muzyki i jakos zlecialo ale bylem tak genialny ze usiadlem w jakims przeciagu ze az sie trzaslem z zimna czasem podczas gdy na zewnatrz swiecilo sloneczko i w ogole spoko a ja w sumie chory odkad wrocilem do domu czyli ze dwa tygodnie juz beda wyszlem przyjechal wehikul jak to pozniej Bartek nazwal czyli takie cos <||> to jakby jeden wagon tramwaju tylko troche szersze i jak sie jechalo to miotalo jak szatan nie wiedzialem co sie dzieje i halas tez mega jechalismy nie wiem ze dwie godziny moze troche krocej ja sobie ujebalem spodnie od smaru bo jak sa te smietniczki w pociagach zawsze przy oknie to cala droge musialem smyrac noga taki smietniczek ktory byl brudny od smaru i dopiero pod koniec podrozy sie skapnalem(pewnie tego nie dopiore) znow sie wkurwilem a Karol ochlapal sie piwem ja nic nie pilem jednak dojechalismy do pily tam nas przywital Bartek w pile mielismy sie dosiasc do Izy i Kamila do ich czerwonej karocy jednak byly z nia jakies problemy i wyszlo tak ze pojechalismy pociagiem bo akurat mielismy jeden za chwile do chodziezy ktora byla celem naszej podrozy nikt nie poszedl nas odebrac z dworca a nie znalismy drogi do chdk ale jakos telefonicznie nas naprowadzili przywitalismy sie ze wszystkimi ktorzy dotarli przed nami posiedzielismy chwile przybyl Andrzej z Tomaszem i poszlismy chyba wszyscy do tesco na zakupy chcialem wydac jak najmniej kasy zeby pozniej miec mniej do oddawania bo musialem ukrasc hajs na wegiel zeby w ogole moc przyjechac na miting tak wiec kupilem sobie chleb ktory okazal sie mega niedobry wiec nie zjadlem nawet polowy i pasztet(Borysowi smakowal) duzy bo mial byc  na trzy dni nic innego mialem nie jesc ale ledwie go zaczalem w ogole chyba wszyscy wzieli za mna ten pasztet niektorzy brali tez paruwki zeby dostac ode mnie propsy ktore otrzymali no i do picia wzialem sobie kolejne tanie wino jarzyne potem nie pamietam bo to juz dawno bylo ale przyjechali Kamil z Iza i pieskiem a takze powrocil organizator Robert z kluczami wiec w koncu moglem rzucic swoje rzeczy do domku mialem zamowiony pokoj z Kamilem #nohomo ale Iza sie wepchala ;/ i wyszlo ze musialem dzielic pokoj z Ewa ktora dotarla dopiero w sobote rano razem z leszkiem i Jackiem ale o tym pozniej bo staram sie pisac po kolei wypilem wino znow poszedlem do tesko tzn pokazac droge do niego potem nie wiem potem poszlismy na rybke do tawerny ktora byla tylko 800m od chdk ale szlo sie do niej tylko godzine jak nie wiecej wzielem se dorsza z frytami i suruwa okazalo sie ze trzeba bylo mowic ile sie chce tej ryby bo na gramy ja sprzedawali jak bake no i zabulilem ponad dwie dychy bo przyniesli mi chyba z pol kilo tej ryby myslalem ze juz nic nie zjem do konca mitingu jeszcze posiedzielismy troche jakos o polnocy przyszedl Maciej ktory jechal stopem z suwalk no i powrot na domki czesc pojechala taksa czesc pieszo ja poszedlem z tymi co szli pieszo bo calkiem dobrze chodze potem nie pamietam bylem w czyims domku inni tez w nim byli znow pilem wino zapalilem tez popularny glonik siedzimy sobie i nagle zorientowalismy sie ze nie ma Bartka wyruszylem na poszukiwania razem z Pawlem i Robertem wychodzimy przed domek jestesmy w lesie jest czarno nigdzie go nie widac idziemy za domek cos jest przed nami Robert z Pawlem sie kloca ze to jest zubr bobr kurwa los wilk kuna kon powiesz ze to wydra albo ryjowka a moze to zajac albo zwykly kamien Pawel mowi ze to kopnie podchodzi do tego ja w tym czasie wlaczylem latarke w telefonie Pawel uciekl okazalo sie ze to Bartek siedzial sobie po turecku z glowa oparta o reke mowilismy do niego ale nie wiedzial co sie dzieje dopiero jak ktos go szturchnal to sie ocknal poszedl z nami ale zatrzymal sie przed domkiem zeby sie ogarnac i sobie porzygac ja wszedlem w pajeczyne potem nie wiem siedzielismy znow w domku Pawel nagle wyjal z keszeni figurke afrykanskiego czarodzieja podobno byl konkurs ze kto ja zajebie dostanie reputa(Ewa wygrala o;) potem padl pomysl ze pojdziemy splatac jakiegos figla Kamilowi i Izie ktorzy juz spali poszlismy taka sama ekipa jak na poszukiwania Bartka przy domku Borys nas wyczul i zaczal warczec nagle z wnetrza domku dobiegl jakis glos Pawel uciekl zadzialal owczy ped i ja z Robertem tez teraz mam dziure w pamieci total bo pamietam ze rzygalem gdzies pod drzewem ale czy to bylo z piatku na sobote czy z soboty  na niedziele chyba to pierwsze rano ktos mowil chyba ze ktos wyrzucil salatke czy tam suruwke to to pewnie z tej ryby xD i siedze nagle w domku juz u siebie ktos puka do drzwi i mnie kameruje nie wiem o chuj chodzi ide sie myc a moze wszczesniej sie umylem przed tym kamerowaniem nie wiem moglem zapisywac na bierzaco co sie dzieje bo ciezko mi sobie przypomniec co sie dzialo i kiedy a marichuana niby taka nieszkodliwa(pozdro Maciek) no i myje sie pod prysznicem przychodzi Tomasz z Pawlem byly dwie kabiny tylko wiec Pawel musial czekac w ogole te prysznice to dla jakis krasnoludow to cos do powieszenia sluchawki prysznicowej bylo na wysokosci moich jajek no i brak cisnienia strasznie licho ta woda leciala ale jako dalo sie obmyc skonczylismy prysznic z Tomaszem wszedl Pawel rozjebal jedna kabine wiec poszedl do drugiej my myjemy sobie z3mby nagle wchodzi Andrzej zrobic sobie siku bo juz wstal(my sie dopiero kladlismy byla chyba szosta) ja skonczylem poszedlem spac zaraz pukanie do drzwi otwieram Ewa powiedziala czesc ja tez i poszedlem spac dalej ale nagle zrobilo sie strasznie zimno wczesniej jakos tego nie ogarnalem spalem bez koszulki ubralem bluze i nadal trzaslem sie z zimna juz chyba nie zasnalem tylko sobie lezalem z zamknietymi oczami zeby sobie odpoczely pozniej przyszla Ewa zeby sie polozyc spojrzalem na zegarek nie pamietam ktora byla ale zaraz mial dzwonic budzik ktory ustawiem zanim sie polozylem to go wylaczylem skoro juz nie spalem to wstalem i zeby nie zbudzic ksiezniczki wyszedlem przed domek zjesc sniadanie okazalo sie ze ten chleb co go kupilem jest strasznie chujowy ale ile dalem rade to tyle go w siebie wepchalem troche oddalem Boryskowi bo Iza wyszla chwile po mnie z domku i dolaczyla do mnie na ganku potem nie wiem ale nagle pelno ludzi sie zjawilo miejscowka przed naszym domkiem byla calkiem popularna podczas mitingu szczegolnie z rana ludzi po przebudzeniu do nas ciagnelo powiesz ze to dlatego ze jako jedyny zawieral zywe kobiety a moze to dlatego ze mieszkal w nim najlepszy uczestnik mitingu Borys the puppy ktory ganial sobie za frisbee potem poszedlem pokazac Ewie gdzie jest tesko kupilem sobie bagiete i wino znalazlem jakies tansze o zete troche sie wkurwilem ze dzien wczesniej go nie obczailem potem czekalismy na pilke bo sobie taka zjebana tradycje wymyslili ze na kazdym mitingu beda se grac mecz gejuwa w chuj dwadziescia spoconych kolesi biega za pilka i inni kolesie to ogladaja a ci co graja to tez bo graja i wiedza ze beda ich ogladac nie polecam no ale musialem isc bo wszyscy szli ale na miejscu dostalem Borysa do pilnowania wiec bylo fajnie mialem zajecie nie musialem na to patrzec : ) po meczu wrocilismy zamowilismy milion picc i je zjedlismy organizator mitingu gdzies zniknal bo mial koncert i tak se siedzielismy w tym lesie w koncu wyjalem swoje gry zeby se w nie pograc z ludzmi najpierw zagralismy w jungle speeda potem w top-a-top(tutaj chcialbym podziekowac wszystkim ktorzy mi ja sprezentowali dzieki) chociaz nie wiem czy dobrze gralismy bo nie chcialo mi sie czytac zasad ale bylo smiesznie xD potem ktos rozpalil ognisko i bylo gadanie chlanie ktos gral w tysiaca Ewa dala piernika[#edit jednak piernik byl przed ogniskiem] dla wszystkich
potem dym mi nalecial od oczu i sie poplakalem pozniej Bartek Kamil i Pawel grali w marynarza i kto przegral to go dotykali po policzkach potem znow sie znalazlem w domku chyba tym samym co dzien wczesniej i pilem wudke z Olkiem i Kamilem jedna kolejke tez z Pawlem ale on szybko odpadl pilismy ruda mielismy dwa kieliszki wiec pilismy tak ze pije Olek z Kamilem pozniej Olek pije ze mna(przez to troche go sponiewieralo i sie z niego smialem przepraszam Olek ale zawsze strasznie mnie smiesza pijani ludzie albo zacpani i jak ktos sobie zrobi krzywde to tez nie moge powstrzymac smiechu) ruda sie skonczyla Olek otworzyl weselna ja powiedzialem ze juz nie pije ale wypilem w koncu jedna kolejke taki sztorm mi sie w brzuchu zrobil ze myslalem ze zara obrzygam Roberta ktory w miedzy czasie wrocile do nas z brokatem na twarzy i dolaczyl do picia wudki ale jakos ogarnalem potem poszlismy do innego domku i dalej pili te weselna tylko Olka ktory zasnal zastapil Szlugorn(nie wiem jak sie nazywa ani nie pamietam jak sie pisze jego nick ale tak wszyscy na niego mowili) wielu juz nas nie zostalo powoli ludzie odpadali ja jakos o po czwartej poszedlem sie umyc i spac gdy wychodzilem na placu boju zostali Bartek Jacek Robert popularny Szlugorn i Maciek pospalem z 5h do dziesiatej spadlem z lozka gdy chcialem budzik wylaczyc bo polozylem go na lozko obok zeby go nie zrzucic na podloge bo tak sie zazwyczaj dzieje gdy zostawiam sobie telefon kolo poduszki wstalem czulem sie jak po tej lufie weselnej ze zara sie zrzygam ale cos musialem  zjescbo bylem glodny tego chleba z pasztetem nie mialem ochoty ruszac wiec poszedlem z ludzmi do baru na jajecznice na boczku i bulke bylo jakos przed dwunasta to byl moj jedyny posilek tego dnia dopoki nie wrocilem do domu wiekszosc osob miala pociag jakos o trzysnastej wiec o dwunastej sobie poszli i zostalem tylko ja Borys Iza Kamil Pawel popularny farmer93 Bartek Karol i ogranizator Robert mielismy(Karol i ja) pociag z pily o 14 wiec zabralismy sie karoca razem z Iza i Kamilem Bartek tez do nas dolaczyl bo jest z pily dotarlismy na miejsce krotko przed odjazdem pociagu jeszcze taka kolejka byla ktora w ogole sie nie posuwala do przodu gdy juz dostalismy sie do okienka okazalo sie ze pociag ktorym mielismy jechac nie jezdzi w niedziele(sory Leon ale na necie nie bylo o tym zadnego info serio) no i ja mialem jakis inny o tej samej porze tylko troche inna trasa jechal a Karol musial zostac chyba z dwie godziny i na chate chyba dopiero kolo polnocy wrocil ja mialem krociutka trase ze dwie godzinki chyba z jedna przesiadka na miejscu w czluchowie bylem 16:30 chyba i z czluchowa wyruszylem z buta do domu bo w weekend nic nie dojezdza do mnie na wioske a nikt nie mogl po mnie przyjechac bo poprawiny i wszyscy najebani
powyzej daje mape powrotna ktora zara opisze tak wiec ta dluga zielona linia to trasa ktora mialem wrocic do domu miala jakos 16km izi modo dla kogos takiego jak ja jednak mega ciezka torba na plecach dawala o sobie znac i dobrze nie wyszedlem z czluchowa a juz mi ramie odpadalo gdzies w polowie drogi(pierwsze czerwone kolko sprawdzilem moca telefonu gdzie jestem) ogarnalem ze da rade zalozyc te torba jak plecak chociaz troche za krotkie te paski byly i bylo troche ciasno ale bylo lepiej niz nosic ja na jedny ramieniu i wygodniej sie szlo wiec przyspieszylem kroku slonce mi przygrzalo w leb i wpadlem na pomysl zeby nagrac filmik z powrotu przymierzalem sie chyba z dziesiec razy bo co chwile jakis samochod przejezdzal i mi zagluszal ale nie wazne ide sobie ide stwierdzam ze czas sprawdzic gdzie jestem obczajam jestem gdzies w tym miejscu gdzie to trzecie czerwone kolko jak sie tam znalazlem nie mam pojecia szedlem caly czas zielona droga i nie widzialem zadnych rozwidlen ale zgaduje ze po pierwszym albo drugim czerwonym kolku musialem zboczyc z trasy jeszcze raz zaufalem google maps i pokazaly mi nowa trase(ponad 6km)  od miejsca w ktorym sie znalazlem no i ide ide przechodze przez jakas wioske minalem wioske ide jakas polna droga po bokach pole ide dalej las(to na czerwono zaznaczone) wtf balem sie wejsc do lasu ze sie w nim zgubie ale juz tyle przeszedlem nie moglem sie cofnac #yolo szedlem tym lasem stupki mnie juz mega bolaly trampki to nie sa dobre buty do chodzenia na takie odleglosci bylem tez mega glodny jedyne co bylo slychac w tym lesie to swierszczenie swierszczy i moje burczenie w brzuchu nagralem fristajl(jest wrzucony w pewne miejsce moze go dodam potem) ide dalej widze krzaczki jagod ale bez jagod wszystko wyzarte wkurwilem sie jeszcze bardziej zachcialo mi sie jesc rozwazalem zeby moze rozbic oboz w lesie poki jeszcze bylo jasno i zlapac jakies zwierze bo szczerze mowiac zaczalem watpic czy dam rade wyjsc z tego lasu a mialem spiwor zapalniczke wiec jakos dalo by rade sie przespac i nawet widzialem jakiegos zbika czy tam innego kota ale na szyszke bym go nie zlapal nie mialem zadnej broni jakiegos scyzoryka czy czegos podobnego wiec szedlem dalej i szedlem nagle las sie skonczyl i ide kolo jakiegos pola wydawalo mi sie ze kiedys juz bylem w tym miejscu przyspieszylem kroku rzeczywiscie okazalo sie ze wyszedlem kolo drogi ktora prowadzi nad jezioro ale sie zdziwilem bo myslalem ze wyjde od zupelnie innej strony tam co jest niebieska kreseczka na samej gorze ale niewazne jestem w koncu na swojej wiosce niestety nie z tej strony moja chata na drugim koncu sie znajdowala co oznaczalo ze musze jeszcze kawalek przejsc i to pod gorke(ciekawe czyja to wina) zalaczylem sobie muzyke bo juz wiedzialem ze nie musze oszczedzac baterii w komie akurat to weszlo
fajny bit nawet pasujacy do koncowki tej podrozy kawalek skonczyl sie krotko przed moja chata wiec mozecie sobie wyobrazic jaka ta wioska jest mala i co to musi byc za zadupie wszedlem do domu zrzucilem torbe z plecow zeszla z gory babcia i powiedziala ze niedzielny obiadek na mnie czeka wbilem do kuchni naladowalem sobie pelny talerz
i zaczalem zrec jak wieprz az prawie sie udusilem bo nie moglem oddychac przez nos jakoze wciaz jestem chory a usta mialem pelne jedznia ale przezylem to byla najlepsza chwila tego dnia miting uwazam za udany i dziekuje Robertowi ze sie podjal organizacji no i wszystkim uczestnikom za to ze byli mam nadzieje ze zobaczymy sie za rok a ja bede juz mieszkal w jakims cywilizowanym miejscu do ktorego da sie normalnie dostac no i pozdruwki dla wszystkich
pozdro ;d

środa, 21 sierpnia 2013

otworz ryj tej


jako ze rap to nawet nie muzyka i nie ma z tego sosu to rzucam go opuszczam sklad biale rymy czeski styl i zaczynam solowa kariere jako bluesowiec tutaj pierwszy kawalek z nowej plyty otworz ryj tej






glos niby tak specjalnie ale tez z powodu choroby nos mam pelen glutow i ogolnie tak dziwniej mowie niz normalnie ;d

wtorek, 20 sierpnia 2013

deszcz w oczy bloto na spodniach

bylem dzis umowiony na rozmowe o prace na dwunasta rano(oczywiscie cala noc nie moglem zasnac i chuja sie wyspalem) musialem pojechac rowerem do sasiedniej wioski okazalo sie ze moj bolid mial kiedys szimanohy teraz zostaly tylko te kable od linek ktore uderzaly o szprychy(ktorych troche brakowalo) i jak sie jechalo to robilo tyryryryryryry przerzutki tez rozjebane tylko z jednej strony jako tako dzialaly ale co zrobicz ledwie co wyjechalem z podworka zaczal padac deszcz /care jade dalej spada mi lancuch ujebalem sobie cale rece od smaru patrze na spodnie cale od blota bo brak blotnikow jestem gdzies w polowie drogi na jakiejs polnej drodze chce mi sie rzygac(w tym momencie obrazam wiadomo kogo) stwierdzam ze nie moge sie tak pokazac na tej rozmowie ujebany od tego smaru i blota przemokniety no i spozniony bo na te dwunasta bym sie juz nie wyrobil wiec dzwonie do babki czy moge przelozyc te rozmowe powiedziala ze jo jutro mam dzwonic kiedy znow moge przyjsc ale jak dzis przyjma wystarczajaca ilosc osob to mam pograne i moge sie walic na ryj mam nadzieje ze jednak tak sie nie stanie pojechalem do mojej siostry bo mam siostre i do niej bylo najblizej z tego miejsca w ktorym sie znajdowalem wiec od niej pojechalem umylem sie troche posiedzialem przestal padac deszcz pojechalem do tej wioski do ktorej zmierzalem na poczatku zalatwic pewna sprawe po drodze jeszcze spadl mi dwa razy lancuch potem juz wracam calkiem na chate zjezdzam z gorki cos mi napierdala w tym rowerze zaraz pewnie kolo mi odpadnie albo cos wybuchnie nie mam hamulcow nie moge sie zatrzymac pedze dalej nagle ucichlo ale zyje jade dalej okazalo sie ze ped powietrza urwal mi swiatelko takie odblaskowe
o takie same jak ma ta dupeczka przy przednim kole

dalsza droge pokonalem juz bez wiekszych przeszkod jeszcze jak bylem u siostry to z komorki napisalem posta na forumie zeby sie wyzalic co za pech mnie spotkal i otrzymalem warninga #50 z obrazanie boiska jebani kibole powinno sie zamknac gdzies w klatce albo zrzucic z urwiska jebane zwierzeta tera siedze jem cukierki o smaku cytrynowki na papierku maj napisane ze sa mocno olkoholowe niektore tez maja smak wisniowki takze nie powiem jest raca troche mame nauczyla mnie robic jajko sadzone

piątek, 16 sierpnia 2013

takie tam mialem wczesniej napisac ale mi sie nie chcialo

Wałcz powiedzial ze jego siostra nie wie o chuj chodzi w ostatnim kawalku takze dodalem tlumaczenie wzorem rapgeniusz bo zapewnie nie tylko ona nie ogarnia no to tutaj mozna sobie przesluchac
http://kruljaszczur.blogspot.com/2013/08/progresy-progresy.html i ponizej jest tekst z przypisami jakby cos bylo niejasne mozna zadawac pytania w komentarzach pozdro 600 dla moich znajomych

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

ostatni melanz

czasem bywam u ziomka
na roslinnej na kwadracie
wypijamy flaszki lezymy na macie
wchuj wbijam w hejterow
chuj mnie to i nie mow mi tego
zajebalem sie w chuj i chuj
na kaszczorskim rejonie siedzimy na klimacie
czasem na jakubskim siedzimy na klimacie
wolnosc jedna i druga tanie wino podroba
piwo gorzka wudka ruda
dzis ostatni melanz pijemy
dzis ostatni melanz pijemy
lecimy z tematem trzymamy temat
otworz ryj tej
damy rade chwila przeciesntnosci lufa
pozdro 600 dla znajomych
to dla moich fanek i dla moich fanow
z gorocymy pozdrowieniami
raca tej


środa, 7 sierpnia 2013

progresy progresy

na melanzu to bylo na melanzu tak kurwa ja pierdole piosenka o mnie sluchajcie tego to jest najlepsze biale rymy czeski styl co dnia kurwa




nowy wakacyjny hicior xD



dzwoni budzik wpol do dziewiatej wstalem
pierwsze co, to chmury i deszcz ujrzalem
jak to wylaczyc czemu to nie gra
wez sie lepiej otrzasnij ra //ra egipski bog slonca ktore bylo potrzebne podczas wyjazdu nad jeziorobo dzis potrzeba nam mnostwo slonca
od rana do samego konca
ostatni wyjazd nad jezioro bedzie grany
ten dzien nie moze byc przegrany
rozpogodzilo sie pora ruszac na autobus
oby nie chcial mnie sprawdzac zaden kobus  //kobus tak sie mowi na slunsku na kanara xDz fartem wysiadam meta, ziomek juz czeka, siema
szybkie zakupy po taniosci drozdzowka, ponczek #przecena
jest drugi koleszka przesiadka do fury jedziemy
na miejscu zero ludzi bez sciemy
zaraz cos poplywamy pogramy w gierki
bynajmniej nie beda to zadne bierki
Pit rzuca pomysl plyniemy na druga plaze #yolo //yolo raz sie zyjespoko spoko a pod koniec brak sil prawie bym utonal
sprawdz czy dziala miecz wracamy inna droga //sam nie wiem o chuj chodzi ale jest taka piosenka kryzys - wojny gwiezdne i tam sie pojawia ten tekst
przez jakies chaszcze jebane owady nas gonia
tlum krzyczy: co za chujowy pokaz, jestescie slabi
zapamietac nie grac wiecej z Walczem w hanabi //wu do ę Węczu Węrzu Wałcz raper podziemia dobry ziomek skladu BRCS mial nagrywac razem z nami ale krotko przed nagrywaniem wyruszyl w trase po polsce ale jeszcze zaprosimy go do wpolpracy podobno wymyslil hasztagi i potrafi cala zwrotke na nich napisac //hanabi gra http://boardgamegeek.com/boardgame/98778/hanabi spiel des jahres 2013

Szybka pobudka
z rana wstaje,
trzeźwy jak szok bo tam nie śmigają tramwaje,
herbatniki, cola
i gouda #ser, //gouda w slangu jest wudka ale tym razem byla serem bo nad jezioro jechalismy samochodemSzamka musi być
nie chcę głodny tam ledz
ty wiedz, że playlista jest ułożona
box i kox synu, //eis - boks i koks taka piosenka czesto sluchana w te wakacje
to tak wygląda, że
już siedzimy na parkingu
wokół korki, kropki #biedronka
w niej bolki, brudaski #sodoma //nie wiem o chuj chodzi ale tu podobno jest potrojny ale za chuj sie nie rymuje imo xDzakupy skończone można jechać dalej,
ani sie obejrzałem już wbijam na pałe,
do jeziora


Leżymy na piasku w wodzie, bo tu jest płykciej //plykciej to jest cytat jakis dzieciak tak krzyknal do innego i Pita strasznie to rozbawiloO mój Boże, nie chcę być gdzie indziej,
Gdzieś gdzie... idź że, dzieciaku mi stąd,
łapie klimat, pis joł,
woda, dupy, słońce, wszystko gorące
obok nie burdel, a bajdocja, //bajdocja to taki dmuchany zamek ze zjezdzalnia ktory stoi obok jeziora za bodajze piatkie mozna sie na nim pobawic przez chwilewata na kiju, ale kij z watą //mozna tez kupic wate cukrowa w roznych kolorach tez za piatkie ale kij=chuj z nia nie kupujemy"Ej tato!" krzyczy dzieciak
"Choć tu pedale" jego brat powiedział,
mniemam, że patologia, szkoda chłopca,
nie musze zgrywać planszówkowca,
potem gramy, potem śmierdzi, //gralismy w gry i pot sie lal tak bylo gorocohot dog, kebab i inne rzeczy
wakacyjne hity w radiu, bednarek leci,
dzieci cieszą się, że inne sie cieszą,
żule z pewnością hajs czeszą //chyba chodzi kradniecie hajsu nie wiemhi, elo

wracamy, ej nos masz spalony, heh, ale jaja //nie posmarowalem sobie ryja przeciwopalaczem i caly mi sie spalil nos szczegolnie ;/jebane słońce opala
znow w autobusie wysiadam wczesniej przystanek real //real taki sklep i kolo niego jest przystanek
trzeba sie zaopatrzyc na melanz poprosze gorzka deal
dalej ruszam z buta muzyka w uszach otoczenie wyciszone
z naprzeciwka jakis menel krzyczy wyciaga piesc w moja strone
wyciagam swoja jeb #zolwik
dobrz ze nie chcial mnie nakurwic //nie wiem o chuj mu chodzilo bo nic nie slyszalem ale przybilem tego zolwika zeby dal mi spokojnagle cos mnie kuje w sercu o chuj chodzi
ukosna kreska care wyjebane, nic mnie to nie obchodzi // /care to znaczy ze wyjebane nie przejalem sie bulem serca i szedlem dalej
ide dalej po drodze zachaczam o biedronke #paruwki //paruwki bo tylko jej jem
widze nowe smaki chipsow wydaje kolejne zlotowki //pieczone zeberka i grillowane warzywa byly nie moglem sie powstrzymac zeby ich nie kupicobok apteka trzy pojemniki na kupe kupuje 
ksiazeczke sanitarno - epidemiologiczna potrzebuje //potrzebna do robotywychodze i biegne na baze gazem
juz myslalem ze sie posikam ale nie tym razem. //jeszcze nad jeziorem zachcialo mi sie siku ale nie poszedlem sie wysikac

niedziela, 28 lipca 2013

dej zdechnac

caly dzien dzis czekalem odkad wstalem i zjadlem caly chleb jaki mialem zeby wieczorem gdy juz bedzie chlodno i przyjemnie pojsc po zakupy godzina jedynasta(niektory sie myja o tej godzinie) w nocy wychodze i kurwa jak na tatooine jakby dwa slonca grzaly i ide sobie i na odcinku od akademika do pierwszych swiatel pachnie czipsami keczupowymi chyba maczugi nie wiem to chyba jakies omamy zapachowe z goraca i niedozywienia takie jest zycie potem ide dalej przez taka ulice co jest na niej dom suszi i pizzeria i tam zawsze picca pachnie a w jednej z klatek stal koles w samych gaciach to w drodze powrotnej wrocilem troche inna droga ale niewazne wchodze do sklepu i klimatyzacja to bylo najlepsze co mi sie dzisiaj przydarzylo chyba bede spedzal dnie w jakis galeriach jak galerianki bo tam tez zawsze klime maja a jak wyszlem ze sklepu to jeszcze gorzej niz wczesniej myslalem ze nie wroce




poniedziałek, 22 lipca 2013

pingwiny zolwie strzelaniny

jak zawsze zaczynam notke od bylem wczoraj bo zawsze na nastepny dzien pisze o tym co sie dzialo wczoraj tak wiec wczoraj i dzis w sumie tez bylem na nocce planszowkowej z okazji drugich urodzin sklepu planszowkowego feniks chcieli dyche za wejscie to plan byl taki zeby rozjebac innych we wszystkich turniejach i progresy progresy bylo piec turniejow chyba hej to moja ryba pedzace zolwie kalambury planszowkowe jungle speed i zjebane mtg to na ten ostatni wyjebane najpierw hej to moja ryba rozjebalem jak chcialem przeciwnikow przeszedlem do finalu i drugie miejsce czterema punktami przegralem nagroda tylko za pierwsze miejsce to chuja wygralem ziomek wygral juz chyba trzeci egzemplarz tej gry ;d nastepne byly zolwie jestem mistrzem pedzacych zolwi ostatnim turniej wygralem ale tym razem gralismy na jakis zjebanych zasadach sedzie w ogole nie ogarnial i znow chuja wygralem bo co to jest ze z karta zwyciestwa nie moge wygrac wkurwilem sie na zawsze bo do wygrania byly chyba wlasnie zolwie w tym samym czasie co turniej zolwi odbyly sie kalambury wiec nie wzielismy w nim udzialu ale nagrody slabe dodatkowe losy na loterie(w ktorej nic nie wygralismy) no i na koniec turniej jungle speeda ostatni raz gralem chyba na poczatku roku we wrocku(pozdro Iza&Kamil i Borys) jeszcze troche najebion winem przelanym do kartonu po soku multiwitamina z biedry rozjebalem wszystkich jak chcialem nic nie mogli zrobicz wygralem zombiaki edycje jubileuszowa
ktore od razu spieniezylem za dwajscia slotych i jeszcze dwojke na machmol wytargowalem heh zwrocilo sie za wejsciowke to byla dobra nocka jeszcze poza turniejami pogralismy sobie w ledendy krainy andor pierwszy raz we trzy osoby w dobble no i znow maniaczylismy w fasolki
na baze wrocilem jakos przed czwarta i zaczalem sie bawic w nagrywanie muzy na pendrive zeby samochod byl w stanie ja odtworzyc na co stracilem tyle czasu ze dopiero po 6 sie kladlem spac a juz o dziesiatej trzeba bylo wstac bo na jedynasta umowiony bo znow wyjazd nad jezioro nic sie nie wyspalem nic nie zjadlem bo nic nie mialem do jedzenia na chacie czasu tez nie mialem ledwo zdazylem na autobus musialem biec na niego dojechalem kupilem se ponczki w biedrze i pojechalismy oczywiscie zjebany samochod znow nie umial odtworzyc muzyki tera powinienem opisac co sie dzialo nad jeziorem ale bylo podobnie jak ostatnim razem tylko ze cieplej i wiecej ludzi bylo nawet dwoch znajomych spotkalem wiec nie chce mi sie tego opisywac tylko tyle ze zapomnialem wziac recznika i majtkow na przebranie no i sie zbieramy chociaz kompielowki jeszcze do konca nie wyschniete zalozylem na nie spodenki bylo spoko pozniej ziomek mnie wysadza na przystanku patrze kurwa plama jakbym sie zeszczal a ja taka trasa wracam ze przez sam srodek miasta starowka wykorzystalem sytuacje ze przystanek byl raczej na odludziu no i slonce swiecilo mocno usiadlem rozkraczylem nogi i zaczalem przyjmowac moc slonca its leviosa no levisar aaaaa wyschlo ooo o; i tak szczesliwie wrocilem na baze z sucha dupa : )

jeszcze mialem dac filmik z powrotu ale za duzo gadalem w nim a mam zjebany glos wiec nie dam
dam to bo nie moge sie tego pozbyc z mojej glowy

piątek, 19 lipca 2013

znow jezioro

czwartek(dzis jest piatek) rano jakos po dziewiatej spie sobie nagle dzwoni telefon ktory mnie budzi ze snu nawet opisalem to na forumie jak juz wstalem o 'ale mialem pojebany sen siedze sobie i nagle yolo lece do wenecji bo pare ziomkow ode mnie z roku wlasnie tam bylo i jestem tam nagle pije olkohol w jakims hotelu skonczylismy i idziemy do pokoju swojego i stwierdzilem ze jednak mam malo kasy i nie starczy mi zeby dziesiec dni tam siedziec (bo taki byl plan zeby tyle tam byc) wiec wrocilem i jestem na torgu ale nie na forum tak wirtualnie tylko ono istnialo w rzeczywistosci i wchodze a tam Estyna Nosikamyk i jeszcze pare innych osob tancuja do piosenki Brodki i do nich dolaczylem bo bylem %D i zadzwonil koleszka i sie obudzilem zara jade nad jezioro o;' no to ogarnalem sie szybko zjadlem jeszcze zdazylem pobiec do sklepu po plyte i nagrac na nia muze(sam sztos) zeby po drodze w samochodzie sluchac(niestety samochod jakis zjebany nie potrafil tego odczytac) i ruszylem na miejsce zbiorki ziomki juz czekali trzech nas w sumie bylo jeszcze zanim wyruszylismy w podroz to do sklepu kupilem sobie w lidlu jakies picie i troche jedzenia paszteciki z grzybami i donuty ;3 a ziomki woleli biedre to jeszcze do niej zajechalismy po drodze i jak juz wszyscy byli zaopatrzeni to ruszylismy prosto do Osieka podroz pomine bo nic takiego sie nie wydarzylo na miejscu okazalo sie ze juz calkiem sporo ludzi jest i troche sie zmienilo od ostatniego razu kiedy tu bylem dodali dwa toitoje zrobili jakies boje na wodzie i ratownikow rozbilismy sie w tym samym miejscu gdzie wczesniej gdy tu bylem czyli na takiej trawce nieopodal brzegu a dokladniej to w miejscu gdzie kiedyts stal moj 'szalas' posiedzielismy se troche i w koncu nadszedl czas zeby sie zamoczyc ale byla nas trojka wiec jedna osoba musiala zostac zeby pilnowac rzeczy padlo na mnie jakoze koleszka ktory nas przywiozl mial pierszenstwo do kompania a z drugim przegralem w kulanie kostka k6 to se posiedzialem jeszcze troche pozniej oni wrocili ja poszedlem troche sie balem ze jak zaczne plywac to noga mnie zacznie bolec i zara wyjde z placzem z wody ale tak sie nie stalo chyba przy plywaniu wykorzystuje sie jakies inne miesnie niz do jazdy na desce wyplynalem prawie na srodek jeziora i zaczela mnie atakowac jakas jebana osa to zawracam plyne do brzegu i zero kondycji myslalem ze nie dam rady doplynac ledwo mi sie udalo juz ostatkiem sil wyszedlem na powierzchnie zeby odpoczac pogralismy se w gre z jednym koleszka bo drugi poszedl sie opalac(a raczej spalic sie) zagralismy w zetonowego kelitsa koles chyba trzy razy wygral ja raz wkurwilem sie i juz wiecej z nim nie zagralem w to pozniej chyba znow poszlismy plywac i wrocilismy i znow gralismy tym razem w kosciane fasolki(dobra gra polecam) we trzech i znow ten sam ziomek wygral tez ze trzy razy i sie wkurwilismy i wiecej z nim nie gralismy posiedzielismy sobie jeszcze troche kapielowki wyschly to juz nikomu sie nie chcialo wchodzic do wody bo nie trzeba bylo ich przebierac wiec postanowilismy ze czas wracac i wrocilismy ale rodzice ziomka wybyli na melanz to ja wbilem do niego na melanz bo drugi ziomek poszedl do kosciola i posluchalismy sobie tej plyty co ja wczesniej nagralem na normalnym sprzecie i znow gralismy w fasolki w koncu udalo mi sie zwyciezyc i taki wygrany wrocilem na chate

jeszcze po drodze jak wracalismy wpadlem na pomysl zeby sobie ponagrywac z samochodu jak to na tych ruskich filmikach ze kazdy ma kamere w samochodzie tylko wpadlem na ten pomysl pod koniec kawalka wiec wyszlo cos takiego




troche chujowo wiec zaczalem nagrywac jeszcze raz od nastepnego kawalka



korzystajac z mocy slonca w ogole nie uzylem recznika podczas tego wyjazdu o;

poniedziałek, 15 lipca 2013

Legendy Krainy Andor

wrescie po niezliczonych probach i poswieceniu wielu bohaterow udalo sie doniesc tajny zwoj do lesnej kryjowki na polnocy krainy Andor nim horda groli pod dowodztwem skrali dotarla do zamku wszystko dzieki dwojce dzielnych bohaterow luczniczce Chadzie i krasnoludzkim wojowniku co jego imienia nie pamietam xD jednak zycie bohatera nie takie kolorowe sily ciemnosci nie spia i dwojka bohaterow znow musiala wyruszyc na wyprawe aby obronic kraine Andor przed natarciem nieprzyjaciela tym razem zadaniem bylo odnalezc MAGICZNE ZIOLO OD CZARODZIEJA MISTRZA na chorobe na ktora zachorowal krol ale polozenie ziola znala tylko czarownica znad mglistej rzeki ponadto zwiadowcy doniesli ze odnalezli twierdze skrali w polnocnym lesie krol rozkazal aby ja zniszczyc tak wiec nasi bohaterowie rozdzielili sie i tak Chada razem z ksieciem synem krola zostala w okolicach zamku broniac go przed natarciami nieprzyjaciela w tym czasie krasnolud wyruszyl na poszukiwania czarownicy i leczniczego ziola dla krula udalo sie za pomoca sokola ziolo zostalo wyslane prosto do zamku i bohaterowie mogli ruszyc na twierdze z fartem po drodze luczniczka znalazla runy zwiekszajace moc co okazalo sie nieoceniona pomoca podczas OSTATECZNEJ WALKI ze skralem na wiezy ktory mial az DWADZIESCIA punktow sily bohaterowie postawili wszystko na jedna karte i w ostatnim ruchu zaatakowali wszystkim co mieli rozjebali skrala z wiezy NA HITA jeszcze raz obronili kraine Andor przed zlem jednak ksieciuniu sie napierdolil jak to ma w zwyczaju i zaginal w akcji ciag dalszy tej historii wkrotce nastapi...
a jeszcze muzyczke dam

sobota, 6 lipca 2013

co ten glonik

to notka z czwartku mialem ja napisac wczoraj ale jakos nie bylo czasu a dzis caly dzien spalem bo w czwartek obudzilem sie o 21 i potem w piatek jakas niecala godzine sie zdrzemnalem to musialem jakos to odespac jakby ktos chcial wiedziec czemu tak dlugo spalem to dlatego ze gralem w thief deadly shadows do pozna ;d no to akcja notki zaczela sie jakos krotko przed polnoca w czwartek napisal do mnie ziomek z roku czy jestem w toruniu napisalem mu ze tak to on odpisal zebym wyszedl na dwor na glonik ale ja nie bylem glodny i powiedzialem ze nie chce jednak on napisal ze za pol godziny jest u mnie no i byl zaczelismy szukac miejsca w ktorym moglibysmy skonsumowac roslinke zaczelismy sie zapuszczac w taka raczej nieciekawa dzielnice szczegolnie po polnocy a wtedy byla wlasnie taka pora wiec zawrocilismy i doszlismy spowrotem przed moj akademik usiedlismy na takiej laweczce w takim miniparku zjedlismy jednego bylo spoko koles zaczal jezdzic na rowerze bo na nim przyjechal do mnie ale komary strasznie nas kasily wiec postanowilismy sie przeniesc najpierw postanowilismy pojsc na grajaca fontanne ale jacys ludzie tam byli i robili sobie zdjecia a fontanna juz nie grala no to idziemy na most nagle policyjna suka ze szczeniakiem a ziomek glonik za uchem rozpuscil wlosy zeby nie bylo widac idziemy dalej chlodno na ten most(bylismy juz bardzo blisko niego) nagle na most wjezdza samochod zara za nim ta suka na cichym sygnale tylko mrygala swiatelkami po chwili karetka za nimi tez po cichaczu postanowilismy ze jednak nie idziemy na most i skrecilismy nad wisle i to bylo dobre bo ten szczeniak co z suka stal to tez zaczal na most jechac i zatrzymal jakis kolesi co wlasnie wychodzili z mostu moglby byc przypal gdybysmy dalej szli na ten most no to idziemy wzdluz tej wisly rozkminiamy gdzie se usiasc wybralismy takie miejce kolo miny wodnej bylo widac stamtad most suka stala jakos w jego polowie caly czas mrygala swiatlami ciekawe co tam sie wydarzylo moze jakas strzelanina kolejna brawurowa akcja policji nie wiem zjedlismy kolejnego glonika i bylo fajnie koles znow zaczal jezdzic na rowerze i pozniej dal mi sprobowac ale jego rower to nie byl taki zwykly rower tylko ee rower torowy ze pedaly krecily sie razem z kolami dalo sie jezdzic do tylu i w ogole moje nogi nie wiedzialy co sie dzieje trzeba miec spora moc w nogach zeby to opanowac ja sie balem ze sie zabije wiec zaraz oddalem mu ten rower jeszcze chwile posiedzielismy komary znow zaczely nakurwiac to ze wracamy na baze tak wracamy nagle zalacza mi sie faza ze swiat jest pochylony na lewo rownia pochyla dziwnie sie szlo moze to bylo poczucie krzywizny ziemi albo cos o; nie wiem doszedlem do akademika do pokoju nadal wszystko jakos tak przekrzywione na lewo ale zalaczyla sie kolejna moc czwarta gestosc widznia postrzegania wszystko bylo takie wyrazne pelne glebi i w ogole jeszcze bardziej 3d niz normalnie tez wlaczylo sie jakies zwolnione tempo jakby bullet time szybkosc czasu zwolnila to bylo w sumie nawet fajne ale pozniej poczucie wszystkiego bylo coraz mocniejsze mrowienie na plecach cieplo falowanie czulem otaczajace mnie powietrze czulem jak spodnie ogrzewaly moje nogi czulem caly wszechswiat kupilem sobie wczesniej baton lion w sklepie postanowilem go zjesc jak go ugryzlem to czulem jakbym wzial lyzke cukru i zaczal go gryzc wtedy pomyslalem ze to zdecydowanie badtrip zapuscilem sobie jakas muze dobrze sie jej sluchalo pisalem tez na forumie ale nikt nie odpowiadal na moje posty i wkrotce nie bylem pewny czy aby na pewno wrocilem do akademika ze moze leze gdzies w krzakach i mi sie to sni jakas iluzja albo ze umarlem nie wiedzialem gdzie tak naprawde jestem i co sie ze mna dzieje przerazilem sie zaczalem pisac do ludzi na fejsie na szczescie byly dwie osoby odpisaly mi w tym samym momencie tez odpisali na forumie uspokoilem sie ale wciaz odczuwalem te wszystkie inne rzeczy co raca pierwszy raz w zyciu mialem taki badtrip o; siedzialem dalej przed kompem sluchajac muzy do rana rano nie pamietam ktora byla szosta chyba wyszedlem sobie sie przejsc calkiem spora trase pokonalem po drodze chcialem wejsc do lidla na donuty bo prawie nic nie jadlem wczesniej ale byl zamkniety wiec poszedlem dalej i dopiero w piekarni kolo akademika kupilem sobie chalke i zjadlem ja na bazie posiedzialem troche na kompie zachcialo mi sie mega spac a wczesniej umowilem sie z ziomkiem ze wyjdziemy na dzielnie ustawilem sobie budzik na godzine spania chwile przed budzikiem zadzwonil ziomek to wstalem i poszedlem na spotkanie wzialem ze soba deskorolke zeby sobie troche pojezdzic poszlismy najpierw na lidla bo to taka nasza stara miejscowka no ja musialem cos zjesc bo byla ze 17 juz a ja na chalce tylko kupilem se ze cztery paszteciki z pieczarkami byly jeszcze cieple i dobre(pozniej chyba przez nie bolal mnie brzuch i sraka troche) potem poszlismy na boisko szkoly do ktorej chodzilismy do podstawowki i gimnazjum tam tez obok jest dom w ktorym kiedys mieszkalem ;_; pojezdzilem sobie pozniej jechal  na desce taki koles co z moim mlodszym bratem do klasy chodzil to go zawolalismy do nas jebany lepiej ode mnie jezdzi teraz chociaz ja w jego wieku jezdzilem lepiej xD poszlismy na taka nowa miejcowke pod wiaduktem gdzie pelno skrzyneczek do grindowania niestety akuat jacys robole piaskowali (czy cos takiego) schody i najebane bylo pelno syfu na miejscuwce tylko do jednej skrzynki byl taki w miare podjazd to sobie troche pojezdzilismy zrobilem fiftyfifty zejscie frontside 180 bo innych grindow poza fifty raczej nie umiem conajwyzej sie wbic juz bez zejscia slidy tez tylko boarda i nose w drodze powrotnej na miescie spotkalem innych ziomkow szli na piwo do klubu to stwierdzilem a chuj dolacze do nich tam w srodku oczywiscie pelno znajomych kupilem sobie jedno piwo i  nie dalem rady go wypic do konca bo odezwaly sie te paszteciki zaczal mnie bolec brzuch i kupe mi sie zachcialo wiec wrocilem na baze jeszcze zapomnialem napisac przy powrocie z deski zapalilem sobie fajke i tak patrze mam krew na ustniku patrze rece mam cale przecieram usta reka czysta pluje zero krwii nie wiem o chuj chodzilo ale to bylo dziwne koncze bo znow mega dluga notka jeszcze dam screena z tego jak wrocilem z glonika zrobilem go bo wydawalo mi sie to smieszne ;d
tak zawsze sobie zapisuje zeby nie zapomniec rozne rzeczy o ktorych chce napisac ale akurat nie jestem w stanie niestety tym razem mi sie nie zapisalo nie wiem czemu na szczescie szczesliwie ten screen zrobilem chociaz tam wszystkiego nie widac to moglem cos pominac sory







sobota, 29 czerwca 2013

kawalek drewna wciaz w sercu serca

bylem wczoraj na bialej imprezie wszyscy ubrani na bialo nawet jedzenie bylo biale i w ogole ja zawiniety w przescieradlo zostalem djem(ziomka nie wiedziala co puszczac za muze i druga powiedziala posluchaj tego skurwesyna i pokazala na mnie tak zostalem dysk dzokejem) zeusem panem olimpu to u ziomki z roku w domu pozniej poszlismy na clubbing na miasto to musialem zdjac moje szaty bo zimno bylo i pewnie wpierdol bym dostal fajnie bylo byla #raca rano kacuwa a ja jak zwykle w takich chwilach bez picia dopiero jakos o 17 zaczalem ogarniac wczesniej mame mnie obudzila jakos rano dziwnymi pytaniami ktorych nie moglem zrozumiec ale pozniej zczailem sie o co jej chodzi ale pytala o takie rzeczy o ktorych gadalismy wczesniej wiec znala odpowiedzi i nie powinna pytac chyba tez sie najbeala tak mysle i wykorzystujac okazje ze juz nie spalem i ze dostalem wczesniej cynk ze ziomek u ktorego mialem zostawiona moja deskorolke jest dzis w toruniu to napisalem do niego zeby mi ja przyszykowal i jak juz sie ogarnalem to poszedlem do niego i wyszlismy na deske na lidla nasza stara miejscowke pierwszy raz od stu lat na desce czuje dobrze chociaz w ogole nie mam kondycji zero co chwila musialem odpoczywac zeby pluc nie wypluc ale fajnie bylo po milionach prob udalo mi sie zrobic 360 flipa i inne take podstawowe tricki chcialem tez ollie przez butelke taka poltora litrowa ale jakis pies podbiegl i mi ja ukradl ;d bolo mnie kostki i obilem sobie piszczel jutro mam nadzieje ze znow wyjde tylko ziomek jutro wylatuje do francji to tak srednio bedzie z kim no i polamalem montazowke a i tak juz mialem ich niedobor po trzy przy kazdym trucku napisze pozniej na fejsie moze jakies stare ziomki sie odezwa i poratuja srubka w ogole ciekawostka przez te wszystkie lata ktore spedzilem na desce (6-7 albo wiecej nie pamietam) tylko raz zlamalem(ale juz podlamana chyba byla) deske jeszcze nie swoja ale montazowek to chyba z milion polamalem bez kitu no i deska w rece daje chyba +10 do ruchania jakies dupeczki(chyba jakies nieznane bo ich nie kojarzylem) do mnie machaly i krzyczaly czesc gdy wracalem na chate ale nie chcialo mi sie ich ruchac bo bylem zmeczony jutro pewnie beda mega zakwasy ;/


moj 360 flip

Original Video - More videos at TinyPic

poniedziałek, 24 czerwca 2013

kolejny wypad nad jezioro

zaczelo sie w piatek chociaz wyjazd a raczej wyjscie bo plan byl zeby znow isc pieszo mialo byc w sobote ale wydarzenia z piatku maja konsekwencje tego cos sie dzialo w sobote takie jakby intro tak wiec nie zaczyna sie zdania od tak wiec(chyba) ale ja nie stawiam kropek to moge tak wiec w piatek poszedlem sobie wieczorem do sklepu po zakupy zdazylem wrocic rozebrac sie bo bylo mega goraco i zadzwonil moj przyjaciel Mateusz i czy nie chce wyjsc na miasto na melanz bo on wlasnie po weselu a tak wlasciwie to po obiedzie weselnym czyli taka opcja zeby zgarnac hajsy od gosci no i siedzi z kuzynem i jeszcze jakas ziomka poszedlem do nich posiedzielismy chwile w jakims ogrodku nawet nie wiem do jakiej knajpy nalezal potem przyszli ziomki tego jego kuzyna poznaniacy bo z poznania byl ten kuzyn mial ksywke banan no i mowili duzo tej no i jak oni przysli to jeszcze chwile tam posiedzielismy i poszlismy do klubu kadr bo ziomek mial tam jakis ostateczny melanz z ludzmi z roku wiec takie weselno-socjologiczno-poznansko-ziomkowe piwo bylo ja nie lubie i zal mi hajsu bylo wiec wypilem tylko dwa w sumie jeden koles z poznania sie mega najbeal ze malo co ogarnial nie podoba mi sie jak ludzie tak mega nie ogarniaja po wypiciu na szczescie jakiejs wiekszej maniany zeby jakis przypal byl z jego powodu nie bylo tylko gdzies biegal po miescie i go gonili az w koncu zabrali go na baze ja tam jeszcze zostalem z ziomkiem i jego ludzmi z roku ziomek juz raca dosc mocno probowal ogarnac faze zeby nie rzygnac ja poszedlem z jakas jego ziomka  na fajke dala mi tak cienka nie wiem co to bylo i miala tylko zapalki odpalila se i odwrocila zapalke dla mnie zebym se odpalil a ona byla nizsza to musialem sie pochylic troche nie przytrzymalem wlosow i polecialy na ta zapalke zaczely plonac szybko ugasilem smierdzialo strasznie ale na szczescie wiele ich nie stracilem nawet nie widac chyba chociaz plomien dosc spory byl musialbym pojsc do fryzjera bo juz megadlugie je mam i mnie wkurzaj troche ale zal hajsu bo znow pojde i powiedza ze zbyt zajebiste wlosy zeby je sciac i podetna tylko koncowki i zainkasuja dwadziescia piec zlotych za to niewazne wrocilismy ziomek taki byl wytrzezwialy ze powiedzial ze mozemy wracac to wrocilismy zahaczylismy jeszcze o maka zjedlismy po dwa czisbergery i elo po drugiej wrocilem do akademca po trzeciej do spania budzik na 6:30 bo umowiony pod kopcem na 7:30 skoro podroz do Osieka z buta miala byc nic sie nie wyspalem nie wiem czy w ogole cos spalem cztery osoby w sumie sie zebraly lacznie ze mna stwierdzili ze we czterech to glupio isc to jedziemy pksem ale pks byl dopiero jedynasta cos potem koles z rowerem dojechal i taki pomysl dal ze pojedziemy jak ostatnio Kaszczorek i pojdziemy z buta troche i se wsiadziemy do tego pksa co bysmy musieli na niego sto lat czekac ale nagle bylo rozwidlenie i nie wiedzieli jak pks skreca i bali sie ze cala droge bysmy musieli pieszo isc ja tam wyjebane w sumie wrocilismy na przystanek i czekalismy troche krocej niz sto lat jakis kosciol byl obok to zajrzelismy ale byl zamkniety tzn tylko na korytarz dalo sie wejsc co sa te miski z woda swiecona a dalej byla krata nie dalo sie wejsc na sale przyjechal w koncu ten pks caly zajebany cala droge musialem stac przy drzwiach na pierwszym schodku jak sie wchodzi jak zydzi w drodze do gazowania upchani trzydziesci stopni chyba w cieniu bylo ale jakos przetrwalem dotarlismy nad jezioro od razu poszedlem plywac bo brzuch od tego chudnie potem odpoczalem troche znow poplywalem odpoczywam se jak mnie zaczal brzuch bolec to nie wiem tez ochota na kupe probowalem przetrwac ale nie przechodzilo ja juz tracilem sily zapytalem czy jest jakis kibel bo srednio mi sie umiechalo gdzies w krzakach na kucaka kupe walic bo z obsrana dupa nie chcialem chodzic na szczescie cos bylo drewniany wychodek cos takiego mniej wiecej http://images03.olx.pl/ui/11/55/78/1313493355_239834778_4-Drewniany-kibelek-wychodek-WC-slawojka-Meble-Dom-Ogrod.jpg tylko ze tak ladnie to nie wygladalo nie bylo papieru przerwy pomiedzy deskami chyba ze dwa centymetry mialy ze jak ktos przechodzil to mogl bez problemu obczaic co sie dzieje w srodku a przechodzili nawet probowali wejsc pare razy nie bylo tez zamka ani nic zeby sie zamknac caly czas trzeba bylo trzymac za klamke jedyne co bylo z tej fotki to deska zeby sie drzazgi w dupe nie wbijaly myslalem ze zejde z bolu na tym kiblu a kupa za nic nie chciala wyjsc w koncu sie udalo taka sraka ze lepiej nie pisac wrocilem ale wcale nie czulem sie lepiej nie wiem co mi  zaszkodzilo pewnie te dwa piwa dzien wczesniej bo od rana zjadlem same dobrze rzeczy one nie mogly mi zaszkodzic umieralem mialem zostac na noc i znow spedzic romantyczna noc pod gwiazdami ale zrezygnowalem wrocilem pksem jeszcze tego samego dnia jeszcze pare razy robilem kupe nawet rano(a raczej po poludniu bo juz po czternastej bylo a budzik na jedynasta za chuja go nie slyszalem zeby dzwonil pewnie z braku snu taki zmeczon bylem)  na nastepny dzien wciaz sraka potem dostalem zapro ze grill z ludzmi z roku a moze to bylo jeszcze w sobote nie pamietam w kazdym badz razie grill byl dzisiaj to jest w niedziel o osiemnastej chociaz juz jest poniedzialek czyli jutro ale poki nie pojde spac to jest dzisiaj tak wiec niedziela na grillu bylo spoko nazarlem sie za pol darmo miesa wzialem tez paruwki i one byly spoko nawet dupeczki z roku propsowaly kupy tez mi sie juz nie chcialo wiec spoko wypilem winko potem zapadla noc zrobilo sie ciemno jakis pies przybyl husky i jadl se kielbasy co ludzie inni co tu byli i je zostawili bo to takie miejsce jest specjalne do grillowania i w ogole to to samo w ktorym bylem na ogniskach ze wczesniejszych notek bylo ciemno wszystko zjedzone wypite to jeszcze na miasto poszlismy do dwoch swiatow po jednym piwku kazdy pogadalismy se spoko i na jutro umowiony jestem na koncert blusowy w jakims pubie gdzie podobno daja jedzenie za darmo jaram sie no to taka trzydniowa notka pewnie sa miliony bledow bo juz nie widze na oczy zaraz zasne moze jutro poprawie chociaz nie wiem czy mi sie bedzie chcialo to czyta bo wyglada na to ze znow mega dluga notka wyszla eh

czwartek, 20 czerwca 2013

#raca

kolejna notka mam nadzieje ze tym razem troche krotsza wyjdzie niz te ostatnie no to melange wczoraj popilem troche i takie tam nie ma co opisywac tylko tyle ze wygralem we dwie z trzech gier w ktore gralismy tzn jednej nie dokonczylismy ale i tak nie mieli ze mna szans a ta jedna co jej nie wygralem to ziomek na farcie wygral ja juz bylem krok od zwyciestwa ale to niewazne bo chce opisac moj powrot bo nie wiem jak wrocilem chyba jakis autopilot mi sie wlaczyl czy cos szedlem i nie wiedzialem co sie dzieje dookola najpierw w autobusie chcialem kupic bilet w automacie wczesniej gdy jeszcze w miere ogarnialem odliczylem sobie kase na bilet wrzucam hajs do takiej miseczki bo u nas automaty maja miseczki do ktorych wrzuca sie hajs wciskam guzik zeby dalo bilet i nic jeszcze pare razy ponaciskalem ale nieprzynioslo to porzadanego efektu to stwierdzilem jebac jade na gape bo u kierowcy nie dam rady kupic biletu i jade sobie patrze przez szybe autobusu zeby ogarnac przystanek na ktorym mam wysiasc ale nie ogarniam nagle widze swiecacy napis real mysle sobie o jeszcze sto przystankow spoko nagle kolejny napis grakula(taka tam kregielnia) dotarlo do mnie ze wcale nie jestem w tym miejscu w ktorym mysle ze jestem bylem dwa przystanki przed przystankiem na ktorym chcialem wysiasc ale skoro tak nie ogarnialem to stwierdzilem ze wysiadam teraz bo przegapie przystanek i pojade gdzies do zajezdni teraz mapka zeby lepiej zobrazowac http://goo.gl/maps/3lAE7 bedac kolo punktu B myslalem ze jestem w punkcie A a nawet kolo niego nie przejezdzalem bo jechalem z dolu tam przy skarpie turystyczna kaszczorek wysiadlem ucieszon ze kanara nie bylo zaoszczedzone zloty czterdziesci(rano sie okazalo ze nie wyjalem wszystkiego hajsu z miseczki zete zostawilem) ide niby widze wszystko ale nic nie widze nie wiem co sie dzieje zalaczyl mi sie jakis autopilot czy cos i jakos doszedlem do akademika nie wiem pewnie dlatego ze przez te wszystkie lata miliony razy szedlem ta droga ktora szedlem w akademiku chcialem sobie polurkowac internety jeszcze ale nie dalo rady bujalo mna we wszystkie strony i w ogole rozebralem sie i poszedlem spac kacuwa mnie obudziala z rana dziwne bo po winach jeszcze nie mialem ale na szczescie lekka chociaz jakby mi kolesiowa wody nie wypila ktora bym zapewne wypil po piciu to bym byl rano jak mlody bug